Albatros D.III Oeffag – Eduard 1:48

[tomtre]

Nie licząc paru drobiazgów zmierzam do mety. W międzyczasie kadłub wzbogacił się o kilkanaście małych kalek z numerami seryjnymi etc.
Poza kadrem schnął pomalowane pozostałe elementy; wsporniki, , rury, koła i inne takie.
Całość czeka na lakier. Kadłub na półmat, skrzydła na mat. Tylko nie mam matu i trochę się boję przekombinować z mieszaniem lakieru "akrylowego" Gunze (H30) ze zmatawiaczem (H40). W sensie nie bardzo czuję proporcje. Trzeba będzie poćwiczyć gdzieś na boku.

Potem pozostaje „tylko” zamocowanie naciągów i poskładanie tego do kupy. Przed tą operacją dostaję lekkich ciarek



ps
Znowu przejarałem fotki

[tomtre]

Miałem bardzo pracowite popołudnie. Urlop

Chciałem zacząć od zamontowania dolnego płata. W tym modelu to jest niestety niemożliwe bez dodatkowego wzmacniania konstrukcji. Dałoby radę to zrobić, ale postanowiłem jednak zacząć od góry. Nie robiłem fotek z warsztatu na bieżąco, a szkoda
Chciałem złapać skrzydło na kropelkę, co wymusza niemal jednoczesne i bardzo dokładne trafienie punktem w punkt w dwunastu miejscach. Dwa podwójne słupki góra plus dół oraz dwie rury od chłodnicy na obu końcach. Żeby wcelować zrobiłem sobie z kartonu, blu tacka i taśmy taki szablonik. Wszystko najpierw nakleiłem na płat od spodu, a potem wg szablonu nacelowałem na odpowiednie miejsca, póki klej był jako-tako elastyczny. Wyszło z błędem poniżej 1 mm Wystarczyło co trzeba docisnąć.
I prawie się udało. Tzn. zahaczyłem jedną rurką chłodnicy, która po prostu odpadła. To się potem pomęczyłem chwilę z jej umieszczeniem gdzie trzeba przy pomocy lekkich akrobacji pensetowych.
Generalnie wszystko jest już na swoim miejscu. A dolny płat czeka na zapuszczenie śrub rzymskich i naciągów w ogóle.

[tomtre]

Model BYŁ gotowy. Jak dla mnie było to „model życia”. Po raz pierwszy robiłem naciągi, śruby, drewno, jakieś rurki i inne takie. Właśnie zaczynałem doklejać złożone już koła. Resztę niech dopowiedzą fotki…



A teraz idę poszukać jakieś gałęzi…

[spiton]

Spuścił go jakiś jankes ??
Tak to na wojnie bywa.
Ale tego typu maszyny były w polowych warunkach naprawiane, i zyskiwały atrakcyjne ślady tych napraw. Tu podmalóweczka, tam nowa -bądź pochodząca z innego egzemplarza blaszka. Tez go napraw. Nie tak, żeby wyglądał jak nowy, tylko, żeby był sprawny do kolejnej akcji.

[KK]

Wplątał się w kable

Co sie stało

[tomtre]

Raczej kacap albo makaron. Bo to CK-Albatros przeca. Z jankesami chyba nie walczył. A ten cały Jiri Nowak to podobno, jak przeczytałem na pudełku Edka, za kasę dawał innym asom dopisywać swoje zestrzelenia. Dlatego sam miał zapisane tylko cztery.

Co do modelu to pewnie go naprawię. Na szczęście żaden plastik się nie połamał, ale szlag trafił naciągi. Do tego po impakcie poodklejało się parę detali zostawiając po sobie na np kadłubie grudki po kleju ca i kawałku tych detali. Czeka mnie tona piłowania, podmalowywania, naciągi od nowa (aaaa!!!!) i takie tam. I zrobię to... ale kiedyś indziej. Teraz po prostu jestem trafiony-zatopiony. Muszę się na jakiś czas oderwać od tego egzemplarza, bo w sumie z tego półtora miesiąca roboty to połowę czasu poświęciłem na odkręcanie różnych baboli, i już jestem najzwyczajniej zmęczony. Poczekam na napływ świeżej weny klejąc eindeckera

Wplątał się w kable

Co sie stało

Nie wiem co się stało. Po prostu przemieścił się na podłogę. Albo jakieś cuda, albo czymś zahaczyłem i go ściągnąłem. Tylko jakoś tego nie poczułem, bo zorientowałem się jak już był na glebie

[Adam]

Łączę się w bólu, kiedyś strąciłem szlafrokiem mowiósieńką B-17. w tym przypadku poszedł na złom, u ciebie jest szansa na odbudowę i tego tobie życzę.
Adam.

[tomtre]

Hmmm...
Początkowo miałem szczerze dosyć tego Albatrosa. I w sobotę próbowałem zabrać się a to za eindeckera, a to za rozdłubanego Goeringa. No i co bym nie wydłubał to co chwilę łypałem wzrokiem na pudło z truchłem oeffaga

Zatem w niedzielę i poniedziałek siedziałem jednak nad nim, bo mi spokoju nie dawał. W sumie było i lepiej, i gorzej niż myślałem. Gorzej, bo jednak dwa słupki się połamały były podczas ich korekcyjnego demontowania. Poza tym chciał, nie chciał, trzeba było na nowo malować spory kawałek spodu górnego płata. Były też wieści dobre w postaci braku uszkodzeń samych śrub, toteż musiałem "tylko" zamocować nowe liny.
Do tego doszło parę innych niełatwych zabiegów rekonstrukcyjnych. Zajęło mi to kilkanaście godzin.

Robocza fotka na dowód życia:P


Teraz tylko oklejenie płozy, zrobienie śmigła, jakieś brudzenie, parę drobnych korekt malarskich oraz naprężenie żyłki jakimś ciepłem i koniec roboty.

[Adam]

Gratuluję determinacji,
Adam

[tomtre]

Niniejszym prace nad Albatrosem uznaję za zakończone. Poniżej kilka fotek.











Komentatorom dziękuję za doping i wsparcie w trudnych chwilach, których było całkiem sporo.

Na więcej zdjęć zapraszam do galerii: viewtopic.php?f=13&t=17001