merlin_PL napisał(a):Nie ma sensu tego modelu ratować. Rób następny.
Chcę go przynajmniej skończyć

bo jest jeszcze w rozsypce. Niech chociaż malowanie będzie kompletne ... i elementy przytwierdzone. To pewnie przedostatni etap robocizny ...
------------------------
Stateczniki... jak pamiętacie zostały odseparowane i trafiły do serwisu (były krzywo sklejone no i potrzebowały malowania pasków). Wszystkie prace wykonane są za jednym dłuuugim podejściem. Na tym małym elemencie wprowadziłem kilka nowych technologii:
1. zmywacz wamodu ... genialnie usunął pozostałości po poprzedniej powłoce, aż do plastiku. Bardzo wydajny.
2. wycieranie elementów papierem ściernym ... bardziej dla wyrobienia nawyku, niż efektu ... zaczynam być wyczulony na nierówności, które potem przekładają się na kolejne prace...
3. szpachlówka ... to było coś! Po sklejeniu statecznika pionowego z poziomym, użyłem szpachlówki w miejscu łączenia i poczułem się jak pro! ;). Szpachlowanie ma jedną wadę, bo trzeba to potem wyślizgać papierem ściernym. Jest to generator dodatkowej pracy, bardzo nieprzyjemnej jak się szlifuje świeżo sklejone elementy (mogą się przeginać/zwichrować). Nie mam pojęcia ile trzeba czekać na wyschnięcie kleju wamodu, w każdym razie nie mogłem sobie pozwolić na opóźnienia w tej sesji remontowej ...
4. taśma 1,5mm ... po kiepskich doświadczeniach z parafilmem użytym do maskowania pasków stateczników, zaopatrzyłem moje biuro remontowe w taśmę. Rewelacja! (btw: parafilm sprawdził się lepiej lub gorzej przy maskowaniu ramek szyb).
Szlifowanie:

Podkład:

Kąt prosty:

Pierwsza warstwa farby (srebrna) zrobiła mi psikusa i są dziwne czarne zacieki, tak jakby barwnik się wytrącił (?) ... była dobrze wymieszana ...

Maskowanie:

Gotowe:

Niestety farba mi zlazła w kilku punkcikach razem z taśmą, co może nie jest bardzo widoczne, ale jednak :/ ... Nie zamierzam poprawiać całego statecznika. Chciałbym zabezpieczyć te miejsca, żeby farba nie odklejała się dalej... Nie wiem tylko czym.