że Bf 109 cichcem dłubię se...
Otóż i niesławny wyrób Eduarda w trakcie obróbki. Na warsztat wziąłem OVERTREES z forumowego zakupu. Ucieszyłem się na okazję do nabycia samych ramek, bo i tak nie zamierzałem korzystać z firmowych kalek i blaszek. Wybrałem malowanie szwajcarskie (co chyba nikogo nie dziwi?) przy pomocy masek Montexu (zestaw z metalowymi lufami i Pitotem). Wyszło kilkukrotnie taniej niż kupowanie ROYALa z pierdyliardem malowań, w tym jednym szwajcarskim (z resztą z błędnym schematem).
W międzyczasie dotarł do mnie PROFIPACK po oględzinach którego stwierdziłem, że OVERTREES górą!Zaprawdę powiadam Wam, Edkowe blachy w tym modelu można spokojnie sobie odpuścić, gdyż co najmniej połowa z nich wykonana jest gorzej (!!!) niż plastykowe części z zestawu. Tak naprawdę z firmowej blachy do wykorzystania nadają się tylko: pasy, pedały, łańcuchy trymerów i siatki dla chłodnic oleju (ale glikolu już nie!). Ewentualnie przydatne będą trawione elementy na filtr tropikalny, jak ktoś robi tę wersję. Oczywiście gotowe maski do oszklenia kabiny to fajna rzecz, ale bez nich też można sobie poradzić.
Model jest już dość zaawansowany, ale uchowało mi się parę zdjęć z wcześniejszych etapów działań.
Kokpit po przeróbkach: dodane elementy radiowe po prawej stronie fotela i tablicy przyrządów (plastykowa tablica - rewelacja!), przerobiona skrzynka z dźwigniami sterowania silnika po lewej (fabryczna nie jest bardzo zła, więc punkt nieobowiązkowy) i na obu bokach dodane klapki wentylacyjne (Eduard daje aż jedną klapkę fototrawioną - do tego do niczego nie podobną).

Instalacja tlenowa wymaga lekkiej przebudowy, albowiem od przedniej części aparatu trzeba odciąć króciec z zaworem i zamontować go osobno zaworem do góry za aparatem tlenowym, a nie jak Edek proponuje przed i jeszcze do góry nogami (kto im tak podpowiedział?). Dorobiłem jeszcze mechanizm otwierania kabiny pod lewą krawędzią kokpitu a po prawej dźwignię wciągania podwozia. Poza tym doszło trochę przewodów. W kopicie podparłem się pasami Airesa na fotelu. Później będzie też celownik Revi 16B od Quickboosta, gdyż w zestawie jest tylko starszy Revi C12/D:

Tutaj wyszpachlowałem i podszlifowałem słynne przejście skrzydło kadłub. Niby prosta rzecz a strasznie upierdliwa. Męczyłem się z tym kilka dni aby po obu stronach wyszło tak samo:

Przygotowanie do malowania:

I po dzisiejszym zdjęciu masek:


O maskach Montexu mam mieszane zdanie. Klej jest mocny i mimo dwu-trzykrotnego przyklejania maski na czoło przed nałożeniem na model trochę kleju jednak zostało a miejscami zerwało farbę (na szczęście ubytki są minimalne). Uwaga: u mnie pasy miały wycięte nierówno brzegi, więc sprawdźcie u siebie przed ich przyklejeniem. No i same maski jednak nie były tak elastyczne jak się spodziewałem (używałem pierwszy raz), więc pasy kadłubowe maskowałem cienkimi paskami taśmy Tamiya. Krzyże za to okazały się bardzo pomocne. A teraz ciekawostka, schemat J-705 (oczywiście błędny jeśli chodzi o kamuflaż, ale z samym oznakowaniem jest OK) przewiduje malowanie białych sierpów na usterzeniu poziomym, ale masek na ten element brak. Jednak w sumie nie do końca, bo ja posłużyłem się elementami w kształcie kwadratów z wyciętym w środku kołem, które okalają górne krzyże na okrągłym polu (alternatywne znaki dla J-701). Wystarczy przeciąć te kwadraty na pół i wewnętrzna krzywizna półokręgów pasuje idealnie.
Model wymaga jeszcze drobnych podmalówek i naniesienia numeru ewidencyjnego (też Montex), zanim zabiorę się za jego "zużywanie".












