Ok też się niepotrzebnie nakręciłem. W każdym razie do rzeczy:
rdza nie, ciemny kolor tak i zdania będę bronił.
Jest taki pogląd jakoby wydech samolotu czy czołgu rdzewiał na potęgę i powinien być pomalowany tak, aby właśnie tą rdzę przedstawiał. Kiedyś sam tak malowałem, rury na czarno, matt do przesady i na to potem ruda pastelka. No kozacki efekt, rury jak kolektor w maluchu, ale byłem dumny z siebie...dopóki nie poszedłem popatrzeć na prawdziwe samoloty.
Kolory od szarometalicznego, wypalonego na niebiesko po brązowo-czarny. Ale to nie są skorodowane rury, nie są zardzewiałe.
Są wypalone, przebarwione ale nie wyglądają jak wydech w starym samochodzie.
Teraz druga rzecz - pokazane wyżej przykłady końcówki kolektora Beaufightera czy rura prowadząca do turbo w B-17 nie ilustrują zjawiska w moim przekonaniu właściwie.
Raz, że pokazane są tu współcześnie latające samoloty, których podzespoły podlegają innym zasadom wymiany i serwisowania niż to samo podczas wojny.
Dwa - czas życia samolotu podczas wojny czasem liczyło się nawet w godzinach.
Trzy - to trochę innego rodzaju wydech niż krótkie rury np. Spitfire.
Pokazałem wczoraj malowanego Seafire i to jest fajna okazja żeby na przykładzie pokazać jak sam maluję wydechy.
Mam je już gotowe, pomalowane lakierem Alclad Engine Manifold.
Są bardzo ciemne z metalicznym odcieniem, końcówki okopcone na czarno.
Jak Seafire wyschnie, wstawię wydech i się pochwalę, żeby pokazać jak teoria spotyka się z
moją praktyką.
Tutaj wydechy w D-9, które chciałem by były jak najciemniejsze - znów ten Alclad i odrobina czarnego lakieru, zero rdzy.
