momas1 napisał(a):Rubber Duck
Kuba i jego przeciwnicy mają rację! A dlaczego: to wszysto zależy od materiału z którego wykonany jest wydech. Jeżeli rura wydechowa będzie wykonana z bardzo dobrej jakości stali z dodatkami uszlachetniającymi (wide - wypowiedź tankmani) to nie zardzewieje, tylko pokryje się nalotem.).
To nie tylko zależy od materiału z jakiego wydech jest zbudowany, bo to w silnikach z czasów DWS zawsze jest stal, ale również od silnika. Temperatura spalin w silnikach doładowanych jest znacznie wyższa niż wolnossących. Kto szuka analogii w silnikach współczesnych samolotów tłokowych, albo wręcz w w systemach wydechowych aut, ten błądzi , bo to nie jest adekwatne do warunków pracy doładowanego silnika lotniczego.
Ma rację mój pupil, że zdjęcia współcześnie eksploatowanych wydechów Merlina nie pokazują do końca prawdy, bo i nikt nie ciśnie tych maszyn nawet na 75% mocy, a niektóre latają wręcz bez sprężarek. Temperatura spalin w Merlinie bez doładowania to ok. 450 st C.
Poszukałem w google i wychodzi, że stal AMS 5645, z której były wykonane wydechy w późnych Merlinach, wytrzymuje do niecałych 900st C. Temperatura spalin przy maksymalnym doładowaniu osiąga właśnie tyle i to jest jeden z czynników ograniczających rozwój silników tłokowych.... Co się dzieje wtedy z rurą wydechową? Ona gwałtownie się utlenia. Rdzewienie jest popularnym określeniem utlenienia. Nie trzeba też wiele technicznej wiedzy, żeby wyobrazic sobie co będzie się działo ze stalą narażoną na takie traktowanie.
Tę wiedzę, można zdobyc za pomocą wyszukiwarki. Zachęcam do używania, chociaż trzeba niestety posiadac chocby nikłe podstawy, żeby techniczne teksty rozumiec. Dla mniej kumatych: Papier w temperaturze pokojowej przetrwa tysiąc lat i spłonie natychmiast po podgrzaniu do 250-300 C. Stal chromoniklowa będzie błyszczec i nie utleni się w temperaturze pokojowej i przetrwa również wiele lat eksploatacji na samolotach, gdzie temperatura spalin jest relatywnie niska, ale wystarczy parę lotów, gdzie dojdzie do użycia pełnej mocy w silniku doładowanym, żeby temperatura spalin zostawiła ślady w postaci korozji, ubytków i pewnej ilości pomarańczowego tlenku żelaza.