przez caughtinthemiddle » sobota, 2 listopada 2019, 01:39
Dobra, zatem rzucę spojrzenie z punktu widzenia osoby z branży, zajmującej się m.in. przygotowywaniem kalkomanii, tak aftermarketowych, jak i do modeli wielkoseryjnych. Disclaimer - nie pracuję z/dla Army i raczej nie zanosi się, żebym kiedykolwiek miał okazję. No chyba, że kolega Puskal zdecyduje się kiedyś np. na długie Foki, to wtedy zapraszam do kontaktu - chętnie posłużę pomocą i "kwitami", bo Dory lubię, zaś tego, co na rynku jest w temacie, prawdę mówiąc nie chce mi się sklejać, a tak Hurrie I i osobliwie Jak-1b wskazują na duży potencjał. Ale dość off-topu.
Otóż mniemam, że Armie wyszło z wyników sprzedaży choćby poprzedniego Hurrie, że w kraju dużo lepiej schodzi wydanie łikendowe, bo tańsze i bez blaszek, na których obecność wielu casualowych sklejaczy reaguje alergicznie. Ale przede wszystkim jednak głównym czynnikiem jest cena. Więc to w "łikenda" wsadzili malowanie z szachownicą.
Z kolei zestaw malowań do Experta jest skomponowany rozsądnie - mamy maszynę w Day Fighter Scheme z ładnym godłem, cudaka z Afryki w nietypowym kamuflażu DE/DG/Sky Blue (?) też ze sporym godłem, czarnucha (trudny do atrakcyjnego zmalowania, ale dla wielu na pierwszy rzut oka ciekawy) z napisem fundacyjnym i proporczykiem dowódcy i przy okazji (oszczędność miejsca na arkuszu dzięki wspólnym literom kodowym, z kolei znaki państwowe wyglądają na wspólne z FT-Z) nietypowe połączenie DG/OG z czarnym spodem, zarazem załatwiające w jakimś stopniu kwestię polskiego akcentu - daje możliwość wskazania zagranicznym, że piloci znad Wisły w różnych dywizjonach latali. A zarazem wszystkie maszyny są ze "rdzennie" brytyjskich dywizjonów, co z jednej strony nie dziwi, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z pierwszym, podstawowym wydaniem modelu samolotów dla Brytów ikonicznego, a z drugiej otwiera furtkę na kolejne pudełka w deseń zapowiedzianego na dniach Mk.I Fińczyko-Rumuna. Przy okazji, przykład Potezem z FRROM/SH jest moim zdaniem chybiony, bo to inna kategoria modelu i tematu - Hurrek to wielkoseryjny model mainstreamowego tematu z potencjałem na naprawdę dużą sprzedaż zwłaszcza na Wyspach, gdzie skala 1/72 nadal cieszy się bardzo dużą popularnością, a Hurrie to świętość (zresztą wejdźcie sobie na tamtejsze fora: jak wyszło Mk.I to tam ludzie się licytowali, ile kto zamówił/kupił, mimo że większość z nich o Armie usłyszała zapewne po raz pierwszy przy okazji zapowiedzi/wydania Hurricane'a), zaś ów Potez to - nie bez powodu - short runowa inkarnacja niszowego samolotu z okresu, który interesuje ograniczoną ilość modelarzy, zatem i podejście w doborze malowań musi być inne - im więcej różnych nacji uwzględnionych, tym większa szansa, że komuś wystarczającą dla zwrotu inwestycji ilość wyprasek wcisną.
Inna rzecz, że przeglądam sobie właśnie Polish Fighter Colours oraz inne pozbierane niegdyś materiały (np. fajny artykuł w ś.p. Model Hobby), i odnoszę (jeśli mylne, niechaj mnie ktoś poprawi) wrażenie, że Polacy ani się specjalnie na wersji Mk.IIC nie nalatali, ani jakichś wybitnych osiągnięć bojowych na maszynach tego typu nie mieli (było coś poza zestrzeleniem balonów przez pilotów z 309-ego dywizjonu?), a i poza kilkoma samolotami ze wspomnianej jednostki trudno też o sensownie udokumentowane malowania. Bo 'Cesia' jest owszem ciekawa, ale mamy jedno jej zdjęcie pokazujące kadłub od rondla w tył z lewej strony. Trochę mało.
A swoją drogą, gdyby Arma wzorem Edka sprzedawała oddzielnie dodatki z Experta, to ten, kto potrzebuje blaszki, a z jakichś względów woli wydanie Modelkit, kupiłby pożądany model tudzież blaszkę i nie byłoby tematu. Jest to w sumie jakieś rozwiązanie, choć nie wiem, czy możliwe do wdrożenia.
Tiiiiiime is on my side ;)