przez ewpiga » środa, 1 grudnia 2010, 23:58
Łoooo Matko !! badziewnymi Humbrolami malujesz…??
No dobra, ja gdybym malował taki pojazd to: gdy wyschnie druga baza/już na następny dzień/ np. z tyłu kadłuba, tam gdzie komora silnika się znajduje taki oto trik zastosował. /Wygląda jak spalony olej albo smar z odrobiną rdzy z postrzępioną farbą/ Ten tył należy flanelą wypolerować/ żadnych sidoluksów czy innego badziewa nie stosować/ kawałek szmatki wystarczy. Przygotować należy trzy kolory: szary 28, pomarańczowy 82, niebieski Oxford 104 oraz skrawki papieru kredowego z jakiegoś pisma babskiego. Pryskamy plamę w tam mało schematycznym kształcie kolorem nr 104, czekamy około 15-20 minut. W tym czasie można przedmuchać pistolet do malowania. Teraz uwaga- bo trzeba to z pośpiechem wykonać. Pryskam na tą granatową plamę szarego, ale nie w sposób by ją całą zamalować, w wybranych miejscach jedynie - tej farby muszę położyć więcej, tak by się świeciła. Szybko opróżniam zbiornik aerka. Wlewam pomarańczowej - przedmuchać szary, ten szary co to jeszcze odrobina go pozostała - i podobnie jak poprzedni kolor „tłusto” nakładam. Tym kolorem to mogę nawet zamalować całą plamę. Teraz odkładam narzędzie do malowania - przylepiam paski papierowe do pomalowanej powierzchni i energicznym ruchem odlepiam. Tu już nie ma bata musi zadziałać wyobraźnia malującego, jak gęsto i w jakiej wielkości płaszczyzny chce tą farbę uszkodzić. No i co wychodzi ? Niebieski, który zdążył przez te 20 minut podeschnąć jest mało naruszony, te dwa kolory ostatnie "grubo" nałożone w ciekawych formach są zdeformowane. /można na to wszystko dwie-trzy krople rozcieńczalnika nakropić i zostawić do wyschnięcia/ No cóż, trzeba na jakimś modelu odważyć się spróbować…mnie wychodzi tyle, że ja tymi badziewnymi farbkami ponad trzydzieści lat maluję.