Witam,
Jestem "happy" że wam się podoba i chciałbym wszystkim Wam bardzo podziękować za pomoc doborze malowania.
Model na pewno nie wyglądał by tak bez Waszej pomocy.
Ja natomiast jestem pełen podziwu dla Waszej pracy i cierpliwości jaką wkładacie w swoje modele, a przede wszystkim
wiedza jaką dysponujecie na temat oryginałów tych samolotów i dociekliwość w odkrywaniu prawdy o nich - to potężna skarbnica,
i za to wielki szacun.
To co "wyprawiacie" ze swoimi modelami, to dla mnie po prostu magia.

Co do mojego dzbanka, no cóż...
Ze względu na dużą masę (5850g) model lata dość realistycznie, ale i oryginał to przecież ciężkie "bydle" było, i tak przy starcie zachowuje się jak wieloryb w ciąży, ociężały i "tępy" na stery, ale jak to to się rozpędzi, pochowa te podwozia tudzież inne klapy!, nooooo panie

, wtedy to dopiero pokazuje pazury

, staje się zwinny i idzie za rączką jak panna młoda w noc poślubną

.
Naprawdę lata się bardzo przyjemnie, byle za bardzo nie zwolnić, bo wtedy model staje się " tępy" i grozi korkociągiem.
Największy stres to lądowanie. trzeba bacznie pilnować prędkości, nie ciągnąć na siłę za drążek, a dać mu swobodnie opadać lotem ślizgowym, ale cały czas na małym gazie (ze względu na duży opór czołowy), dopiero tuż nad pasem lekko zaciągnąć, przyziemić i wtedy zamknąć gaz.
Ponoć bardzo fajnie to wygląda zwłaszcza gdy powłączane są światła nawig. i reflektor lądowania, przynajmniej tak zaznają koledzy, bo ja mało co pamiętam - stres mnie zjada.
Pozdrawiam, Wojtek.