Maski do oszklenia z Montex'u

Inkubator, tutaj rodzą się tematy godne przesunięcia do FAQ - prawd objawionych. Dyskutujemy na temat technik, narzędzi i chemii modelarskiej.

Maski do oszklenia z Montex'u

Postprzez Mac Eyka » środa, 26 listopada 2008, 22:03

Ostatnimi czasy pojawiło się na rynku wiele zestawów masek do oszklenia produkowanych przez firmę Montex.
Podczas prac nad ostatnim modele użyłem właśnie jednego z nich dedykowanego do Tempesta w skali 1/72.
Samo kładzenie ich było średnio trudne.
Same maski bardzo ciężko odrywały się podłoża i użycie ich wymagało nieco gimnastyki.
Nakleiłem je na "pudełkową" osłonę kabiny wykonaną metodą wtryskową.
Malowanie modelu zajęło mi mniej więcej 2 tygodnie.
Właśnie dzisiaj postanowiłem zdjąć te maski.
No i zaczęły się schody.
Bardzo mocno przykleiły się do podłoża.
Aby nie uszkodzić pokrywy lakierniczej zdejmując maskowanie posiłkowałem się drewnianymi wykałaczkami. Ale ich dość miękkie ostrza nie za bardzo radziły sobie z maskami. Jak tylko udało mi się kawałek podważyć to prawie natychmiast maska rwała się uniemożliwiając kompleksowe zdejmowanie całości.
W kilku miejscach musiałem użyć nieco więcej siły co spowodowało uszkodzenie lakiery przez ślizgającą się wykałaczkę.
Po uporaniu się z całością maskowania kabiny okazało się, że na powierzchni "szkła" pozostały nieprzyjemnie plamki kleju których nie wiem za bardzo jak usunąć. Może macie jakiś pomysł?
Ogólnie podoba mi się pomysł na maski do kabin. Mają niewygórowaną cenę i dostępne są w bogatym asortymencie.
Jednakże pierwsza próba użycia ich nieco zniesmaczyła mnie.
Konkurencyjne kalki z Czech, po wczesnych niewypałach z za twardym materiałem obecnie prezentują się o niebo lepiej.
Także użycie uniwersalnej taśmy Tamiy'i przysparza mniej zmartwień.
Chciałbym poznać wasze opinie o nowych produktach z Montexu.
Wiele pozytywów czytałem o maskach do kamuflażu ale są one wykonane chyba z nieco innego materiału niż te do maskowania oszklenia.
Możliwe, że moje złe doświadczenia są wynikiem popełnienia jakiś błędów, ale brak jakiejkolwiek instrukcji dołączonej do zestawów z serii mini wymaga uczenia się metodą prób i błędów.
Z pozdrowieniami Samozwańczy Prezes Gildii Kręcących się Śmigiełek Maciek Poniatowski

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Avatar użytkownika
Mac Eyka

Zimna Wojna 2
 
Posty: 3171
Dołączył(a): sobota, 22 września 2007, 21:08
Lokalizacja: Ouagadougou w Burkina Faso

Reklama

modele polskich samolotów

Re: Maski do oszklenia z Montex'u

Postprzez iras67 » czwartek, 27 listopada 2008, 22:03

Jeśli jest to ta czarna folia z trochę silniejszym klejem ,to ważna jest temperatura .Im cieplej tym klej i folia są bardziej plastyczne i łatwiej ją oddzielić .Proponuję podgrzać owiewkę z maską delikatnie suszarką do włosów ,ustawiając możliwie jak najmniejsza temperaturę żeby nie stopić wszystkiego, albo zwiększyć odległość .Żeby nie zarysować owiewki dobra do zdejmowania jest wykałaczka zmoczona do połowy w super glue i oszlifowana po wyschnięciu kleju na szpic (trudniej złamać koniec).Od lat ściągam w ten sposób maski, jeśli zostaje klej to na koniec wykałaczki nawijam trochę tego kleju z foli obracając i potem przykładam do szybki zabrudzonej klejem i tak wałkuję ostrożnie aż się klej nawinie w całości ,postrzępione krawędzie to przeważnie wina zbyt grubej warstwy farby ,trzeba nabyć nawyku do malowania tylko koloru wnętrza jako podkładu i potem kamuflaż jak najcieniej ,nie polecam surfacera chyba że bardzo cienko.
Avatar użytkownika
iras67
 
Posty: 2705
Dołączył(a): środa, 19 marca 2008, 00:55
Lokalizacja: Dębica

Re: Maski do oszklenia z Montex'u

Postprzez Tomasz » piątek, 28 listopada 2008, 13:15

Ja nie tyle odklejam maski, co odcinam kawałkiem papieru zabezpieczającego dwustronną taśmę do wykładzin. Mam na myśli ten miodowo-żółty śliski papier nasączony jakąś substancją, który przekłada warstwy taśmy dwustronnej w rolce. Najpierw przycinam sobie kawałek tego papieru, najczęściej formując łukowate "ostrze". Potem szukam delikatnie tej krawędzi maski, która najsłabiej przylega do podłoża. Następnie ruchami posuwisto zwrotnymi "odcinam" maskę od podłoża tak jakbym odkrawał kromkę chleba. Takie podejście do tematu ma trzy podstawowe zalety:
  • Jest o wiele mniejsze ryzyko oderwania farby od podłoża (jeśli maskujemy oznakowanie a nie owiewkę)
  • Wszelkie postrzępienia i "krawężniki" są odcinane razem z maską
  • Na podłożu nie zostaje prawie nic z kleju folii
Jeśli już widzę, że w miejscu zdjęcia masek zostało trochę kleju, to staram się unikać zbierania go wykałaczką, bo jest większe ryzyko rozmazania kleju niż jego usunięcia. Raczej naklejam w tym miejscu koniec świeżego kawałka folii, próbuję oderwać klej to folią i tak kilka razy aż do skutku. Rozwiązanie ostateczne to zmycie kleju alkoholem izopropylowym, ale to już wtedy jak wszystko inne zawiedzie.
Tomek Gronczewski
http://www.pme.org.pl
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 148
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 13:01

Re: Maski do oszklenia z Montex'u

Postprzez Mac Eyka » niedziela, 30 listopada 2008, 20:41

No cóż złamałem sobie serce i użyłem etylaku czyściutkiego. Znaczy się spiru, na wacik i delikatnie po szkle.
Klej zszedł i szkiełko nawet troszku przejrzystości dostało.
Gorzej z farbą na rogach, co mnie się udało pędzelkiem poprawić to moje ale nie wszystko. A efekt tu
http://www.modelarstwo.mdi.pl/Galerie/t ... hoon2.html
Z pozdrowieniami Samozwańczy Prezes Gildii Kręcących się Śmigiełek Maciek Poniatowski

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Avatar użytkownika
Mac Eyka

Zimna Wojna 2
 
Posty: 3171
Dołączył(a): sobota, 22 września 2007, 21:08
Lokalizacja: Ouagadougou w Burkina Faso


Powrót do Modelarstwo redukcyjne - dyskusje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości