Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Nabyłeś nowy model, chcesz pokazać zawartość pudełka lub o nią zapytać, słyszałeś o fajnych nowościach - podziel się tym z innymi.

Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » czwartek, 22 października 2009, 23:44

Nie będę robił dokładnego inboxa- zdjęcia wyprasek krążą w Internecie w takich ilościach, że nawet dzieci neostrady są w stanie sobie to wuguglać. Nie będę też pisał nic o zgodności z dokumentacją- model przypomina to, co widac na zdjęciach archiwalnych, a ja nie należe do modelarzy czerpiących satysfakcję i doznających uniesień podczas liczenia śrubek i nitów. Jestem modelarzem, który kupił sobie kolejne pudełko do magazynu. No właśnie, pudełko.

Obrazek

Elegancki boxart, srebrne wstawki, wysokiej jakości karton. Wszystko waży godnie, wnętrze wypełnione po brzegi; kolorową instrukcją, eleganckimi wypraskami pełnymi delikatnych elementów. Piękne! W sam raz na prezent :> No właśnie, na prezent, bo na pierwszy rzut oka wygląda to wszystko niezwykle atrakcyjnie. Tyle, że niestety, już po chwili, tombakiem zalatuje.
Zacznijmy od instrukcji.

Obrazek

Elegancka kniga z kolorowymi obrazkami i barwnymi zdjęciami. Gruba, solidna.. i nieczytelna.


Obrazek

Artystyczny filtr, którym potraktowano szkice pokazujące sposób montażu poszczególnych elementów atrakcyjnie wygląda na pierwszy rzut oka. Kolejne, jednak, rzuty pozwalają odkryć, że sklejanie będzie niezłą łamigłówką, zgadywanką. Spoko, DML robi większe psikusy, pomijając niektóre elementy albo podpowiadając wykonalną kolejność prac.

Przerost formy nad treścią numer trzy to elementy fototrawione.

Obrazek

W zestawie mamy niedużą blaszkę, która przy tych samych gabarytach mogła by zawierać dużo bardziej potrzebne detale. Mamy pasy- ok. Mamy też kawałek poszycia kadłuba- moim zdaniem bez sensu. Choćby z tego względu, że fototrawione sznurowanie wygląda załośnie w porównaniu z elementami wtryskowymi.

Obrazek

Zamiast tego można było dać parę drobiazgów do wzbogacenia wnętrza, czy osłon silnika. A właśnie!

Obrazek

Jak widać, osłony silnika to katastrofa! Tym większa, że producent dał możliwośc przyklejenia ich w pozycji otwartej lub zamkniętej, a co więcej, przekornie, w instrukcji zamieścił kilka zdjęć obnażających mizerię modelu w tej materii. Po pierwsze wypychacze, swym umiejscowieniem konkurujący z modelami HobbyBoss’a. Po drugie wręgi. W 1/72 może by to tak nie raziło, ale modelu przeszło dwukrotnie większym, ten dośc delikatny a jednocześnie charakterystyczne detal można było wykonać nawet jako osobny element wtryskowy. Lub umieścić na blaszce, w miejsce gigantycznego loga producenta.
Skoro już w rejonie przodu jesteśmy, to zerknijmy jeszcze na silnik

Obrazek
Obrazek

Cylindry w silniku mistrzostwem świata nie są. Finezją przesadną nie grzeszą, choć w 1/48 były by całkiem OK. Pochwały godne są dwie wersje, bo skoro producent zdecydował się na mało ciekawy pomysł polania paru detali razem z cylindrami, to jednak dał rzeczone cylindry także pozbawione dodatkowych atrakcji. Podobnie zresztą jest w przypadku KM-ów; mamy wersję z osłoną lufy i bez niej.

Obrazek

Tylko czemu w blaszce zabrakło tego elementu?
Pewien niesmak budzi też konstrukcja kompasu.

Obrazek

Element rodem ze skali 1/72, w który wklejamy kalkomanię. To też można było rozwiązać nieco bardziej atrakcyjnie
Marudny jestem, ale tej jakości model wtryskowy pojazdu pancernego, w świetle obecnych standartów, był by uznany za, co najwyżej, przeciętny. Niemniej jednak, mam upatrzonych kilka kolejnych wypustów WW, które kupię śmiało, a nawet może posklejam. Po cichu liczę także na to, że następne modele będą w pełni godne zachwytów, jakim obdarzono obecne już na rynku produkcje. Mocno na wyrost, prawdę mówiąc.
Kamil Feliks Sztarbała
 

Reklama

modele polskich samolotów

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Manfred » piątek, 23 października 2009, 09:54

Doprawdy nie wiem, dlaczego piszesz, że instrukcja tego modelu jest nieczytelna. W mojej opinii jest czytelna. Każdy kolejny element doklejany do zespołu sklejonego w poprzednich krokach jest oznaczony kolorem ciemny niebieski. Jeżeli to nie jest czytelne - to co wg Ciebie jest ? Każdy element oznaczony jest odpowiednim symbolem i podana jest jego domniemana kolorystyka. Finezja wszystkich czterech modeli jest wg mnie bezdyskusyjna.
Twoje zarzuty są zwyczajnie "wyssane z palca". Podobnie można napisać o każdym modelu (również o obu zerach TAMIYA i pewnie o ichnim Spitfire IX. Silisz się zatem na oryginalność ?
Ostatnio edytowano piątek, 23 października 2009, 13:15 przez Manfred, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Manfred
 
Posty: 145
Dołączył(a): sobota, 24 maja 2008, 13:58
Lokalizacja: Warszawa

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » piątek, 23 października 2009, 10:41

Jeżeli to:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

..jest czytelna i przejżystą instrukcją, to lękam się chwili, gdy dowiedzą się o tym inni producenci..

Wszystko jest fajne, kolorowe.. ale z samej tylko instrukcji ciężko dowiedzieć się jak wyglądaja poszczególne podzespoły, elementy oraz ich montaż. Na każdym kroku kofrontować trzeba, jak w rzeczywistości wygląda to co narysowali, i jak narysowany został każdy element wyciągnięty z ramki.
Kamil Feliks Sztarbała
 

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Grzegorz2107 » piątek, 23 października 2009, 11:01

Manfred napisał(a):Doprawdy nie wiem, dlaczego piszesz, że instrukcja tego modelu jest nieczytelna. W mojej opini jest czytelna. Każdy kolejny element doklejany do zespołu sklejonego w poprzednich krokach jest oznaczony kolorem ciemny niebieski. Jeżeli to nie jest czytelne - to co wg. Ciebie jest ? Każdy element oznaczony jest odpowiednim symbolem i podana jest jego domniemana kolorystyka. Finezja wszystkich czterech modeli jest wg. mnie bezdyskusyjna.
Twoje zarzuty są zwyczajnie "wyssane z palca". Podobnie można napisać o każdym modelu (również o obu zerach TAMIYA i pewnie o ichnym Spitfire IX. Silisz się zatem na oryginalność ?


Manfredzie: Padły konkretne zarzuty ze strony Kamila, a wygląda na to, że Ty mu nie dajesz prawa do tej krytyki? . Nie sposób np. nie podzielic zdziwienia brakiem chłodnic karabinów wśród elementów fototrawionych, a osłona silnika wygląda rzeczywiście śmiesznie od wewnątrz ( gdzie ta bezdyskusyjna finezja?). Do zarzutów Kamila dodałbym wątpliwy kształt wlotów powietrza na tej osłonie.

Z brakiem czytelności instrukcji na załączonym przykładzie się nie zgadzam.
Dla mnie jest czytelna.

O bezdyskusyjnej finezji nie można mówic nawet w modelach Tamiyi, mającej dużo większe doświadczenie i chyba lepsze maszyny niż Chińczycy budujący formy dla WW. Zobacz na wątek o japońskim Spitfire 1/32, gdzie koledzy znaleźli parę błędów dośc łatwych jakby się zdawało do uniknięcia...

Edit : Nie mieszkam w Polsce, czasami piszę z komputera, gdzie nie mogę niestety wcisnąc litery "ci". Przepraszam, to nie do naprawienia. Nie mam uprawnien do takich zmian.
Ostatnio edytowano piątek, 23 października 2009, 11:41 przez Grzegorz2107, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Grzegorz2107
 
Posty: 3305
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 16:19

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » piątek, 23 października 2009, 11:17

To nie jest przejrzysta instrukcja. Kiedy wyciągam taki papier z pudła tamiyi, dragona czy trumpetera, to jestem w stanie na jego podstawie poznać model; rysunki z kasiążeczki WW wymagają każdorazowej konfrontacji z elementami zestawu. W innych modelach mam pokazane, gdzie i jak dokładnie dany element ma być zamontowany, tu, w wielu przypadkach, mogę jedynie domyślać się, ze skoro coś ma być w danym miejscu przyklejone, to pewnie jest wyposażone w jakieś kołki stabilizujące lub podobne detale. Ale nie dowiaduję się tego z instrukcji.
Ja nie twierdzę, że to zły model. Jednak moim udziałem stało się pewne rozczarowanie, bo oglądajac zdjęcia wyprasek i czytajac jakich polucji na widok tych modeli dostają na całym świecie, z wielką nadzieją otworzyłem to przepiękne pudło. I znalazłem pare elementów rażących swoim niedopracowaniem. A z tego, co wyczytać można w innej dyskusji, cieszyć się powinieniem, że mój model nie ma lozengi, bo miał bym kolejny powód do narzekania :>
Kamil Feliks Sztarbała
 

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez waran » piątek, 23 października 2009, 13:16

Z tego co piszą , że modele f.Wingnut Wings są przyjazne dla modelarza ,na podstawie przedstawionego Junkersa nie bardzo to stwierdzenie pasuje do modelu ,np.ta klapa jest nie do przyjęcia po zachwytach modeli firmy,po za tym Panowie jeszcze nie miałem w ręku idealnych wyprasek ,zawsze błędy się znajdą ,no chyba że zostanie wydany model, potem firma przeczyta opinie z wielu postów modelarzy ,i zrobi nowy
Szmatopłaty ponad wszystko.
waran
 
Posty: 1623
Dołączył(a): piątek, 18 lipca 2008, 07:02
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Sparrow » piątek, 23 października 2009, 13:22

Zapewne nigdy, żaden model nie zadowoli wszystkich modelarzy. Twój krytyczny stsosunek do niektórych szczegółów modelu wyprodukowanego przez Wingnut Wings wynika chyba bardziej z zachwytów (może trochę bezkrytycznych), które pojawiły się w sieci, niż z rzeczywistych wad modeli. Od razu zastrzegam, że modele widziałem tylko na obrazkach w sieci. Ale nie mogę siępowstrzymać od refleksji, że robimy się coraz bardziej wybredni. Pamiętam czasy, kedy cieszyłem się, że w Składnicy Harcerskiej (jeszcze pewnie są koledzy, którzy pamiętają te sklepy) pojawiły się modele Kovozavody Prostejov. Gdy udało mi się na gieldzie kupić P.11c z LTD byłem zachwycony, potem pojawił się model Mirage (też nie idealny, ale znacznie lepszy) i stary LTD powędrował do lamusa. Każdy nowy model (przeważnie, bo są wyjątki) jest lepszy od porzednich, ale zawsze jest miejsce dla modelarza, aby coś ulepszyć. Nie chcemy przecież klocków Lego. Cieszmy się, że są, inaczej nie byłoby na co narzekać :) Wielką zaletą modeli WW jest to, że pojawily się jak królik z kapelusza, od razu 4, i 3 z nich dotychczas nie ukazały się wcześniej w tej skali. Wcześniej mogliśmy o nich tylko pomarzyć. Modele WW są robione przez miłośników/fanatyków lotnictwa I w.ś. Na pewno wsłuchują się w opinie o swoich modelach i sądzę, że nowe cudeńka będą lepsze.
Sparrow
Avatar użytkownika
Sparrow
 
Posty: 650
Dołączył(a): piątek, 30 listopada 2007, 13:08
Lokalizacja: Poznań

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Manfred » piątek, 23 października 2009, 13:38

Ostatnio na forum "Aerodrome" również pojawił się post "Wingnuts... an objective look". Wygląda na to, że wszystkie poprzednie opinie były nieobiektywne :?: Skąd zatem ten brak obiektywizmu ?

Kamil Feliks Sztarbała napisał(a):Manfredzie: Padły konkretne zarzuty ze strony Kamila, a wygląda na to, że Ty mu nie dajesz prawa do tej krytyki? .


Prawda - poniosło mnie trochę. Jeżeli "trendy" jest teraz ponarzekać na WNW , to według mnie niedostatki opisane przez Kamila można łatwo usunąć we własnym zakresie, o ile WNW sami nie wypuszczą waloryzujących blach. W przypadku Junkersa daleko gorszą wadą są zbyt krótkie lotki, które niestety trzeba przedłużyć wraz z odwzorowaniem falistej faktury poszycia. W przeciwnym przypadku powstaje rzucająca się w oczy szpara.
Avatar użytkownika
Manfred
 
Posty: 145
Dołączył(a): sobota, 24 maja 2008, 13:58
Lokalizacja: Warszawa

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » piątek, 23 października 2009, 14:57

Sparrow napisał(a):Twój krytyczny stsosunek do niektórych szczegółów modelu wyprodukowanego przez Wingnut Wings wynika chyba bardziej z zachwytów (może trochę bezkrytycznych), które pojawiły się w sieci, niż z rzeczywistych wad modeli.


Masz niewątpliwie racje; ahy i ochy nad tymi modelami wyglądaja tak, jak gdyby to były modele jakosci tamiyi i bogate w detale i multimedia niczym wypusty DML. A to jest po prostu pożądny model. Gdyby mi się nie podobał, to bym go sobie nie kupił, choć ani samoloty przesadnie, ani tym bardziej te z Wielkiej Wojny nie są w centrum moich zainteresowań.

Sparrow napisał(a):Ale nie mogę siępowstrzymać od refleksji, że robimy się coraz bardziej wybredni


Robimy się wybredni, bo do zaskakujących skoków jakościowych na przestrzeni ostatniej dekady przyzwyczaili nas producenci modeli.

Oczywiście, że większość wskazanych wyżej niedociągnięć jest conajmniej prosta w korekcie (i nie trzeba nawet czekać na blachy parta, by sobie z tym poradzic.. choć ja zapewne poczekam). Rozczarowałem się jednak pewnym brakiem konsekwencji w projekcie zestawu, i jednak chwilami rażącym przerostem formy nad treścią.
Ostatnio edytowano sobota, 24 października 2009, 10:35 przez Kamil Feliks Sztarbała, łącznie edytowano 1 raz
Kamil Feliks Sztarbała
 

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Mariusz Jarzyna ze Szczec » piątek, 23 października 2009, 16:42

Co do modelu to się nie wypowiem bo nie moja bajka ale chciałem pochwalić recenzję. Dotychczas występowały na forum zwykłe suche in-boxy. Doceniam poświęcony czas. Przystępny opis, zdjęcia, krytyka przekonująco umotywowana a do tego duże litery, kropki, przecinki, normalnie szał. Po takiej recenzji łatwiej podjąć decyzję jeżeli ktoś jest przed zakupem. Fajnie gdyby kolejne recenzje w tym dziale właśnie tak wyglądały - warte naśladownictwa. Nowa skóra Kamila :)
Avatar użytkownika
Mariusz Jarzyna ze Szczec

100-lecie Niepodległości
 
Posty: 3233
Dołączył(a): sobota, 22 września 2007, 16:29

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Czarny » piątek, 23 października 2009, 18:02

Modeli WNW nie miałem w swoich łapkach. Czytałem o nich wiele ale jestem osoba bardzo powoli przekonującą się do nowości i nie wierze w pierwsze zachwyty. Nie mniej jednak dla mnie instrukcja wydaje się być naprawdę bardzo czytelna, ale ja dziwny jestem co udowodniłem w wątku o Hellcacie gdzie opisałem, że bardziej od Edka podoba mi się HB
Avatar użytkownika
Czarny
 
Posty: 1000
Dołączył(a): poniedziałek, 15 grudnia 2008, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » piątek, 23 października 2009, 23:13

.. porównując z instrukcjami, na przykład, part'a, to jest genialna.. tyle, że ja nie porównuję z dnem i parchami, a staram sie ocenić model w mierę obektywnie, jako przeciętny sklejacz, przyzwyczajony do schematow montazu zgrzebnych, ale czytelnych.
Kamil Feliks Sztarbała
 

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Czarny » sobota, 24 października 2009, 09:55

Dla mnie ten sposób przedstawiania schematu montażu jest czysty i przejrzysty. Uważam, że w tej materii trochę sie czepiasz. Na pierwszy rzut oka widać co trzeba dokleić do czego, jak widzę zdarza się nawet że masz rzuty z kilku stron a instrukcja zawiera dodatkowo pewną ilość zdjęć rzeczywistego modelu. Tego typu rozwiązanie wprowadziła zaledwie w kilku swoich modelach italerka a jest ono, moim zdaniem, bardzo pomocne.

Takie rzeczy jak ślady po wypychaczach to chyba nie problem dla modelarza tej klasy co Ty, Kamilu? Fakt faktem w modelu tak ekstrawaganckim jak produkty WW może i nie powinny się zdarzać, ale czy np Tamka albo Hase potrafi się przed tym we wszystkich swoich modelach ustrzec?

Mnie jako modelarza bardziej interesuje składalność zestawu, spasowanie części niż to czy podobają mi się kolorki użyte do druku instrukcji.
Avatar użytkownika
Czarny
 
Posty: 1000
Dołączył(a): poniedziałek, 15 grudnia 2008, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Kamil Feliks Sztarbała » sobota, 24 października 2009, 10:15

Ja to sobie i z szortranem poradzę, nie w tym rzecz. Ustaliliśmy przecież, że powyższy rzut oka na model napiałem potrosze przekorą kierowany. Bo w sytuacji, gdzie tamiyi wypomina się zły kształt nitów a eduardowi błędy wymiarowe rzędu 2mm, to zaskoczyły mnie bezkrytyczne ahy i ochy na temat modelu, który ma takie niedociągięcia.
Też ciekaw jestem składalności zestawu, niemniej jednak nie chciałem napoczynac kolejnego modelu, tylko po to, by ją sprawdzić. Zadowalam się narazie nielicznymi opiniami, ze nie jest to ani droga przez mękę, ani typ modelu, gdzie wrzucamy elementy do pudełka, potrząsamy nim, i wyciagamy złożony model.
Kamil Feliks Sztarbała
 

Re: Junkers J.1 Wingnut Wings – tombak co złotem się być wydaje

Postprzez Damian Majsak KAGERO » niedziela, 25 października 2009, 22:30

Witam!
Tak się składa, że kończę budować ten model...
Wszyscy macie tu po trosze rację, ale najwięcej słusznych uwag ma niestety... Kamil. Piszę niestety, gdyż te wady, o których pisze potwierdziły się jakiś czas temu, gdy siadałem do tego złota a wyłaził szajsmetal. Instrukcja czytelna jest, jak się jeszcze nie buduje modelu. Generalnie nie jest zła, wydaje się, że będzie o wiele bardziej pomocna, bo taka kolorowa, bo w 3D itp. Ale to jest dość złudne, jak się "w praniu" okazuje. Poza tym ja akurat mam czas podłubać wieczorami. W dzień dopieszczam model, maluję itp. Dla mnie wieczorem, po kilkunastu godzinach w pracy ta instrukcja to istny koszmar. Te przeklęte kolorki mieniły mi się w oczach.
Blaszka to porażka. Można w niej było dać inne, bardziej potrzebne elementy - choćby detale wewnętrznych osłon silnika, które chcę otworzyć. Widać na zdjęciach, że są ażurowe i nie nawiercisz ich. Trzeba robić od podstaw, na co nie mam ochoty. O wiele bardziej delikatne elementy potrafili wykonać, a tutaj... w dodatku wypychacze dobijają. Mój model stałby już na półce, gdyby nie te wypychacze - właśnie je mozolnie usuwam z dolnej części kadluba - zwłaszcza te dwa za dolnym płatem są fenomenalne!
Dolny płat nie wchodzi tak łatwo, jak byśmy chcieli w pióro, które mamy pod kadłubem. To samo dotyczy skrzydeł - to rozwiązanie na pióro i wpust jest generalnie OK, ale trzeba trochę się namęczyć, aby połączyć te elementy ze sobą.
Model jest piękny i bardzo ładnie się składa, praca z wnętrzem kabiny to bajka, wszystko jest bardzo fajne i buźka się śmieje, bo to wielka radość budować tak opracowane modele. Ale Junkers ma słabe "momenty".
Mam wszystkie 4 modele WW i pocieszam się, że Junkers to ich pierwszy model, więc na nim się chłopcy dużo nauczyli.
Jeszcze tylko sen z powiek spędza górny płat - czy tak ciężki element utrzyma się na delikatnych wspornikach?
Na koniec ostatnia refleksja - jak każdy model i WW warto wzbogacić w więcej elementów fototrawionych. Obawiam się, że z uwagi na specyficzną dystrybucję WW producenci blaszek nie będą chcieli robić zestawów do tych modeli - obym się mylił!
Pozdrawiam
Damian
Damian Majsak KAGERO
 

Następna strona

Powrót do Lotnictwo - in-boxy, nowości, opinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości