Oczywiście najpierw RYS HISTORYCZNY. A taki koniecznie powinien być! Więc będzie, króciutki, ale będzie.
Otóż Czapla był samolotem polskiej konstrukcji, wprowadzanym na wyposażenie krótko - dosłownie lata - przed wybuchem wojny w 1939 r. Maszyna była tajna, i to tak tajna, że zdjęć prawie że nie robiono. Znanych jest tylko kilka przedwojennych zdjęć, a większość dostępnych, to zdjęcia zrobione przez hitlerowskich faszystów niemieckich, gdzie na nich widać wściekłość, jaką darzyli ten samolot. Wszystkie maszyny, które sfotografowali, już zepsuli. I wcale się nie ma co dziwić tej wściekłości ze strachu przed Czaplą, gdyż o doskonałości i skuteczności tej maszyny niech po prostu zaświadczą liczby. A liczby są nieubłagane! Udokumentowane straty niemieckie w kampanii wrześniowej to 564 samoloty. A Czapli było tylko 65, gdyż więcej nie wyprodukowano. Rachunek skuteczności Czapli jest prosty: na jedną Czaplę przypada 8,68 samolotów straconych przez Niemców. Czyli prawie 10! Gdybyśmy mieli ciut więcej samolotów Czapla wówczas - ale nawet niewiele więcej - to Luftwaffe przestałaby istnieć po jednej tej kampanii. Tak.
Nie wiem, czy ktoś odważy się zanegować jakimiś pseudonaukowymi literackimi wywodami ten rachunek. Liczby nie kłamią, matematyka jest nieubłagana!
A teraz przejdźmy do modelu.
Wszyscy robili, robią lub będą robili słynną Czaplę z ZTS-u. Więc zrobię i ja. Po raz drugi w życiu - po ponad czterdziestu latach od pierwszej w życiu Czapli wzięło mnie na odwagę.
Wszyscy co mieli ten zestaw w rękach wiedzą, że próba zrobienia modelu z tej kupki plastiku o dziwnych kształtach musi się skończyć albo nerwicą, albo depresją, albo spożyciem odp. napojów. Ja wybrałem świadomie tę ostatnią opcję, a że postanowiłem podejść do tematu absolutnie NA LUZAKU, bez jakiejkolwiek SPINY, dla czystej PRZYJEMNOŚCI spożywania, więc przeżywam od miesiąca najprawdziwszą RADOŚĆ.
Ale z tym modelem jest tak, jak mówi Penelopa:
[ Sorki, ale Penelopa czasem nie bangla. Czasem bangla, a czasem nie bangla. Takżetego... Jak ktoś z Szanownej Publiki ciekawy, to się jednak nie doczeka, bo Penelopa jednak nie bangla i nic nie poradzi. Filmik wyłączyłem, a Penelopę zacytuję poniżej.]- Nie tak słodko,jak myślisz.Robota przy modelu wyłącznie z tego, co w zestawie i pod ręką na warsztacie. Żadnych blaszek fototrawionych itp. bzdur! Nawet
kart telefonicznych nie używam!
Teraz będzie parę zdjęć. Sorki za jakość, ale przecież nie o to tu chodzi, co nie? To nie forum fotograficzne!
Oto, wstępne zdjęcie, na którym widać dwie wersje goleni podwozia głównego. Jedna wersja (zbyt nieudana w obróbce) w całości z rurki mosiężnej; druga wersja z polistyrenu, mosiądzu i stali. Widać też parę innych rzeczy, ale nieostro, więc nie ma o czym pisać.
Kółka z zestawu, już obrobione, lotki wycięte.
Acha - no i śmigiełko nowe wystrugane! Śmigiełka zawsze mi fajowsko wychodziły, od dzieciństwa!
Obok leży sobie śmigiełko oryginalne z zestawu.
A tu już elementy podwozia zrobione praktycznie od nowa - poza kółkami. Jakby ktoś chciał, to te zestawowe elementy podwozia, razem z kółeczkiem ogonowym, mogę podesłać za darmo - tylko żeby koszty przesyłki sobie opłacił.
Obok kółeczka ogonowego leży wystrugana nowa owiewka kółka ogonowego, której oferta nie obejmuje.
Osłona silnika ogolona z przetłoczeń, bo po co się denerwować - w końcu na luzaku miało być! To coś z tyłu, nieostre, to ster kierunku.
Owiewka kółka ogonowego będzie taka. Ujęcia są dwa, bo fotogeniczna ona jest:
A teraz seria kolejnych etapów dłubania przy silniku i jego osłonach. Teraz to już zupełnie nie rozumiem, że mi się chciało. Ale przyjemnie było, nie powiem. Tylko delikatny kac troszunieńkę męczy następnego dnia.
A tu już przetłoczenia na silniczek i silniczek z nowymi przetłoczeniami na osłonie. Ręczna robota, czyli najdoskonalsze bioniczne CNC!
Niestety, przetłoczenia okazały się ZŁE, a konkretnie za długie, więc.... Sandałki i berecik - oto nowy komplecik. Też ręczna robota, jakieś 32,7% lepsze od poprzednich.
Do silniczka dojdzie śmigiełko, i będzie cacy! Śmigiełko, żeby się ładnie kręciło i smętnie nie obwisało, ma ZAPLANOWANĄ ośkę z rurki mosiężnej i dopasowaną piastę z drugiej rurki mosiężnej.
A tu się robi się przeciwwagi do sterów wysokości i kierunku. Sześć płytek polistyrenowych sklejonych na grzbiecie CA (jak blok rysunkowy) i obrabianych wstępnie razem do jednego kształtu:
Później obcięte czeską piłką i naszykowane do indywidualnego wygłaskania:
Szoferka w fazie wstępnej:
Rzut oka na skrzydełko:
I na dziś to by było na tyle.
Jak komuś się chce krytykować, to od razu mówię, żeby se dał spokój, bo po co strzępić języka po próżnicy. Ale jakby bić brawo, i taka klaka, czy coś... - to bardzo chętnie, zapraszam!