Świetny! Bardzo subtelnie wyszło malowanie, może tylko na dole brakuje charakterystycznego "syfu" (skoro okolice za uzbrojeniem pokładowym okopcone, dopiero co śmigał).
Ten akurat dość brudny,
jest trochę fleja. Nie zawsze się umyje po robocie. Tu pan władza ma absolutnie rację! Ale coś w stylu wyraźnych śladów spalin by się przydało.
Jakoś mnie omijał ten samolot do tej pory, ale wziąłem Tamiyowego Razorbacka na wakacje i wsiąkłem w temat, czego skutkiem jest zakup jeszcze dwóch, w tym z kroplową osłoną, ten z ciekawości - od Hasegawy. Francuskie malowanie jest jednym z rozważanych, będę miał w razie czego fajny wzór.
Z pozdrowieniami
Hubert