To mój pierwszy post, więc od razu się przywitam - w tym roku robiąc porządki na strychu znalazłem trochę starych modeli, których nie zdążyłem skleić "za dzieciaka" ćwierć wieku temu i stwierdziłem że korzystając z jesienno-zimowej pory trochę się pobawię wieczorami.
Kupiłem pędzelki oraz trochę farb - stare dobre emalie Humbrola które znam i kocham (ach ten zapach dzieciństwa! aż mi się gęba roześmiała jak otworzyłem puszeczkę po latach ), oraz postanowiłem dać szansę farbkom Pactra. I tu zaczyna się dramat - o ile Humbrol z dedykowanym rozcieńczalnikiem nakłada mi się pędzelkiem całkiem nieźle, to Pactra to jakaś tragedia - albo smuży i totalnie nie kryje, albo zostawia grubą, brzydką warstwę. Próbowałem różnych proporcji - od nierozcieńczonej, po mocno rozrobioną wodą, efekty w obu przypadkach są raczej mizerne. Czy te farby w ogóle nadają się pod pędzel?
Trochę myślę o aerografie (a w zasadzie sprężarce, bo w szafie została jeszcze stara, dobra sowiecka A2 - chyba sprawna?), ale najpierw chciałbym mieć pewność że wracam do zabawy i choć jako-tako opanowałem pędzelek.
Jedne i drugie farby nakładam na podkład Humbrola w sprayu - w oógłe zauważyłem, że Pactra bez podkładu kompletnie nie trzyma się powierzchni tylko zbija w plamy, podczas gdy Humbrol mimo to pokryje. Czy to normalne? Albo może konieczność kładzenia 4-5 warstw farby akrylowej to standard?
I kolejne pytanie - czy można mieszać ze sobą akryle i emalie, np. malując kamuflaż - powiedzmy brąz Humbrolem, zieleń Pactrą?