Mecenas napisał(a):I znowu głównym antagonistą Army jest Jostein. Jak tylko AH coś ogłosi to się gość budzi z letargu i uaktywnia na NIE trąbiąc gdzie się da. Coby chłopaki nie wymyślili to zdaniem Josteina będzie źle. W sumie to bym się cieszył gdyby taki klient mnie całkowicie zbojkotował i poszedł w pi...daleko sobie poszedł.
Jostein napisał(a):Nie oczekuję, że obce firmy modelarskie będą dodawać malowania polskich maszyn. Jeżeli to robią, uznaję to za miłe i warte wydania pieniędzy. Ale od polskiej firmy jednak tego oczekuję. Zwłaszcza, że poprzednio tak czyniła. I skoro od jednego polskiego malowania w "expercie" Hurricane'a Mk.I jakoś nie zbankrutowali i model się sprzedawał, a więc generował dochód, od takiego samego, jednego na cztery w "expercie" Mk.II też by nie zbankrutowali.
No, jak ktoś takiego "ostrego" języka nie może znieść to... cóż, współczuję. Ale w takim razie powinien bez zwłoki skonsultować się z psychologiem, bo to niepokojąca sprawa. Ale jak taka mimoza utrzymała się w biznesie, to dla mnie zagadka.
A najmocniejszym słowem, jakim skomentowałem postępowanie Army, było "słabo". Oraz "chciwość", będąca adekwatnym komentarzem do "łaskawie" zaproponowanego czteroczęściowego zestawu z niepotrzebną tablicą od Yahu, dublującą tę z blaszki z modelu.
Ostrzej potraktowałem zgraję krzykaczy i klakierów Army, którzy na wyprzódki wołają, że polskie malowanie wręcz położyłoby sprzedaż modelu za granicą. W co najmniej jednym przypadku jest to osoba, która twierdziła z somnambuliczną pewnością, że modele takich samolotów jak P.11, Karaś i Łoś są nigdy nie będą opłacalne, bo nikt ich nigdy nie kupi, nawet w Polsce. Rzeczywistość pokazała co innego. Tak mi się przynajmniej wydaje.