Tytułem wprowadzenia:

"Klub IPMS Świdnica podejmuje CHALLENGE, z okazji 80 rocznicy Bitwy o Wielką Brytanię, który będzie trwał 17 godzin i 50 minut (ponieważ bitwa trwała 175 dni ).
My, modelarze z IPMS Świdnica, przy wsparciu młodzików i juniorów zbudujemy Dywizjon 303 z pierwszego dnia walki, czyli dnia wejścia do boju. Dywizjon składał się z 12 samolotów pierwszej linii oraz 6 rezerwowych drugiej linii. I tyle modeli powinno powstać. Budowa modeli powinna trwać nieprzerwanie, będziemy się wymieniać, każdy w zależności od dyspozycji czasowej poświęci czas na budowę.
Jeden model – jeden członek klubu lub dziecko z naszej modelarni. Jest to doskonała forma popularyzacji modelarstwa.
Pod patronatem Arma Hobby powstanie kolekcja modeli pod roboczym tytułem „303 – 175 dni chwały”, którą chcielibyśmy pokazywać na zawodach modelarskich, w kraju i zagranicą…"

Podczas samych zmagań pracowałem nad modelem ponad 10 godzin i musiałem prace przerwać ponieważ miałem inne obowiązki. Model zabrałem z klubu do domu i kończyłem wieczorami skrupulatnie analizując czas pracy. Korzystając z wczorajszego wolnego ukończyłem budowę mojego "Challengowego" Hurricana z 303 Dywizjonu. Czas operacyjny zsumowałem i niestety nie wyrobiłem się w 17 godzin i 50 minut, zabrało mi to 19 godzin i 25minut

W sumie to moja wina bo trzeba było robić model z pudła jak wszyscy i nie wydziwiać. Ale znacie mnie, ja tak nie potrafię, to się nie da. Ostatecznie w pośpiechu odnotowałem kilka knotów i niedoróbek ale wydaje mi się że może być. Muszę przyznać ze model Arma hobby jest bardzo fajny i nie wymaga wiele pracy, wszytko praktycznie doskonale pasuje i wymaga tylko niewielkich korekt. Miejscami są widoczne małe przesunięcia form ale akceptowalne i po obróbce praktycznie znikają. Jedyne co mi się nie podoba to osłona kabiny, ale rozumiem że to po prostu kompromis. Ja w swoim modelu kabinkę wytłoczyłem sam dzięki czemu jest bardziej delikatna. Od siebie dodałem jeszcze reflektory lądowania celownik i antenę oraz wychyliłem wszystkie powierzchnie sterowe. Natomiast silnik, komory uzbrojenia, klapy, pasy pilota i tablica przyrządów to gotowce z żywic oraz blach, które wystarczyło nieco poprawić, dopasować do modelu i pomalować. Postanowiłem jeszcze "przenitować" model, nie wyszło to idealnie z racji pośpiechu, i generalnie jak na tą skalę (1/72) efekt jest zbyt przerysowany. Ale co tam, chciałem zobaczyć jak to wyjdzie i ogólnie uważam że nity w tej skali wyglądają słabo. Model trochę wymęczyłem malując metodami "czołgowymi" ale chciałem aby było efekciarsko, no i jest taki przerysowany "frajdoralski" modelik do kolekcji. I to by było na tyle w tym temacie, mój pierwszy Huragan życiu ulepiony. Co ciekawe jest to mój pierwszy model od nastu lat w skali 1/72 i muszę przyznać że oczy nie te i palce też jakby większe urosły












