W wolnych chwilach od walki w skalach 1:400 i ostatnio 1:350 odgrzebałem model, który przeleżał sporo czasu w poczekalni. Wypraski są pewnikiem starsze ode mnie, co ciekawe części spasowane są całkiem ładnie. Model w zamyśle jest OOB (z małym dodatkiem od siebie) i posłuży mi do nauki wykonywania naciągów. Dodatek polegać będzie na "ubraniu" dosyć ubogiego w detale zestawu w trochę szczegółów zbudowanych własnoręcznie w oparciu o plany A. Grangera. Nie zamierzam korygować przebiegu linii podziałowych, uzupełnię je tylko w miejscach obróbki łączeń. Geometria zostaje również a'la Matchbox. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to szczyt dokładności modelarskiej, zgodności z oryginałem, itp. Może jednak moja zabawa w niniejszym wątku zainspiruje kogoś do zbudowania o wiele dokładniejszej makiety.
Wnętrze kabiny (nieobecne w "zapałczanych" modelach) wykonałem od podstaw parę lat temu posiłkując się paroma zdjęciami oryginału. Materiał: blacha offsetowa i odcinki drutu różnej grubości. Zastanawiam się jak je sfotografować – podejrzewam, że potrzebna mi będzie trzecia ręka z punktowym światłem – otwór kabiny jest bardzo mały.
Na początek dwa ujęcia ogólne. Przednia część modelu była już raz malowana ciemnozieloną emalią Molaka oraz gunmetalem Tamiyi. Zastanawiam się czy Surfacer GS zareaguje z zaschniętą na amen emalią olejną i akrylem. Oczywiście przed surfacerowaniem przeszlifuję jeszcze istniejącą powłokę drobnym papierem ściernym. Z uwagi na wykonane wnętrze nie uśmiecha mi się wrzucać modelu do kreta.


Z lewej strony kadłuba, pod kabiną usunąłem dwa prostokąty imitujące część stopnia pomagającego pilotowi dostać się na stanowisko pracy. Sam stopień będzie wykonany z drutu. Na górnej części kadłuba (pomiędzy wspornikami górnego płata) dołożyłem owalną owiewkę odpowietrzenia zbiornika paliwa. Oprócz tego nawierciłem miejsca mocowania linek naciągów w odpowiednich miejscach.
Następnie fotka silnika wzbogaconego o popychacze zaworów i szczegóły osprzętu na przedniej osłonie kadłuba silnika. Stan surowy, po potraktowaniu GS Burnt Iron:

Tutaj już po podmalówkach (czarna VanGogh, brąz oraz srebrny (11) Humbrola) oraz dwóch warstwach rozcieńczonego Sidoluxu. Dodałem również nieco okablowania.

Kolektor oraz rury wydechowe pomalowałem mieszanką bezbarwnego błyszczącego lakieru Molaka oraz fioletowego Humbrola 89. Ciąg dalszy malowania oczywiście nastąpi.
Wspomniane już rury wydechowe:

Końcowe odcinki rur wymieniłem na igły lekarskie o odpowiedniej średnicy.
Na koniec trochę drobnicy. Chłodnicę oleju uzupełniłem o przewody, zaś od podstaw wykonałem obie prądnice. Na zdjęcie załapała się również płoza ogonowa.

Zapraszam do komentowania.






