przez Thalgonis » poniedziałek, 9 września 2024, 21:42
Czółko,
a taki karaluszek na łyk-end (no, kilka łyków ) się przyplątał... Kolejny z dziwolągów niemieckiej drugowojennej Heer - robal (jednoosobowy) z dużą siłą ognia
przez Jarek Gurgul » wtorek, 10 września 2024, 14:15
Ale dziwoląg! Piechurów na pace chyba raczej nie przewozili. Kierowca też pewnie był z łapanki - kto o zdrowych zmysłach odważyłby się siedzieć w czymś takim.
Szybko Ci idzie. No chyba że to był bardzo dłuuugi łyk-end
Jarku, to naprawdę jest maleństwo Sklejenie całości to kilka godzinek, malowanie to następny dzień - kalek nie ma Trzeci dzień to będą gąski - beznadziejne, jak to u Amusinga, ale trudno…
PS. a gorzej to miał ten
Ostatnio edytowano wtorek, 10 września 2024, 20:00 przez Thalgonis, łącznie edytowano 1 raz