Bardzo dziękuję za miłe słowa

W instrukcji do modelu jest pokazanych sporo elementów do doklejenia, które ja miałem już na kadłubie. Zakładam, że model pierwotnie był tradycyjnym odlewem żywicznym. Później zrobiono matkę w 3D, bo na to wskazują ślady po przyczepiaczach i wydruk zawierał już dodatkowe wyposażenie burt. Instrukcji nie poprawili, stąd niezgodność. Matka była w 3D ale kadłub to nadal odlew żywiczny. Jak do mnie dotarł chwilę przed konkursem, to nie wyglądał źle. Owszem był lekki banan, ale naprawdę niewielki. Modele kleję na takich sporych kalendarzach biurowych odwróconych białą stroną do góry. Lepiej widać wszystko na białym tle. Jak tak sobie leżał na tych kilkunastu kartkach papieru, to też nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. Dopiero jak go chciałem przykleić do podstawki, to okazało się, że po pół roku ten banan znacznie się powiększył. I to w dwóch płaszczyznach.
W tym modelu był problem z blaszkami. Matką modelu był wydruk 3D i pod niego były projektowane blaszki. Odlew ma już ciut inne gabaryty (skurcz żywicy).
Każda dziura na burtach pod armatki miała inną szerokość i pod każdą konkretną dziurę trzeba było modyfikować blaszki. Zarówno te na górze jak i relingi na dole. Relingów nie było jak dobrze przymierzyć, bo do tego potrzebowałbym jakiejś kątowej pęsety (i to nie tradycyjnej kątowej, a kątowej w innej płaszczyźnie), a ze zwykłej wypadały zanim zdążyłem sprawdzić wszystkie odległości. Masakra. Skutkiem tego te relingi sponsonów armat to chyba najsłabszy punkt modelu (nie to żeby inne były OK.) Podsumowując - chwalić się tm modelem nie będę, choć mam już gorzej sklejone ;)
Sam okręt bardzo fajny. Podoba mi się, że burty nie są 'pełne', a pełno w nich dziur i zakamarków, ale to efekt przeróbki z krążownika. Podoba mi się załamany pokład lotniczy. Jeśli tylko pojawi się z plastiku (on albo siostry z tej klasy) to na pewno go kupię.