Akurat w zestawie Grand Models najgorszym elementem, nie wykonanym w technice 3D, tylko w technice ciosania siekierą, są skrzydła, i tu jest najwięcej do przerobienia.
Po pierwsze- mają zbyt małą rozpiętość, i to tylko w zakresie centropłata, co powoduje zbyt mały rozstaw goleni podwozia, i zmienia sylwetkę samolotu. Dołożyłem z każdej strony po trzy plasterki polistyrenu grubości 1 mm.
Następnym wyraźnie widocznym błędem jest nieprawidłowe umiejscowienie reflektorów w krawędziach natarcia. Różnica jest taka, że trzeba wykonać całkowicie nowe, w innych miejscach.
Nie wiadomo dlaczego, wewnętrzną sekcję klap wykonano w postaci oddzielnego topornego klocka, trzeba było go umieścić w odpowiednim miejscu, a potem oszlifować, spiłowując przy okazji strasznie grubą krawędź spływu płata.
Nie należy przy tym bać się o detale, ponieważ są one mydlane, a linie podziałowe płytkie, i częściowo w złych miejscach. Początkowo chciałem zostawić tylko takie okrągłe, wypukłe wzierniki, ale okazało się, że i one są o zbyt dużej średnicy, więc ostatecznie także one zniknęły. W ogóle, jeśli chodzi o wzierniki na spodzie skrzydeł, to w oryginale jest wolna amerykanka, chyba każdy egzemplarz ma je inaczej umiejscowione, ale takiego układu jak w modelu, nie spotkałem.
Tak to wyglądało po pierwszym etapie prac. Te "poziomice" to warstwy różnej żywicy, z jakiej ulali skrzydła.


A tak to wygląda obecnie, przeryłem linie, dołożyłem pokrywy wzierników i inne elementy z różnej grubości polistyrenu i folii Oracal. Następnym etapem będzie wykonanie "zyg" na klapach, a potem różnych drobiazgów mechanizacji skrzydeł.































