Kuba Plewka napisał(a):Śmiałem w swej wstrętnej bezczelności zadrwić z dziennikarzy nielotniczych a Rafał RAV, który co właśnie widzę ma wpisane w profil "zainteresowania lotnictwo" i "zawód redaktor" poczuł się chyba dotknięty.
I tu pudło, ja po prostu zauważyłem okazję, żeby też sobie z nich zadrwić. A Ty niepotrzebnie wziąłeś to do siebie. Pewnie na końcu powinienem dodać "Imię, inicjał i nazwa miejscowości zostały zmienione".
A tak swoją drogą, to ja z racji wykonywanego przez pewien czas zawodu miałbym dla tych pismaków nieco wyrozumiałości. Szef podrzuca tematy albo każe samemu wyszukiwać, ciśnie o materiały, a tu trzeba tłumaczenie fachowego tekstu zrobić... Parę razy mi się zdarzyło pisać na temat, w którym nie czułem się mocny i ciężko to szło. Ale ja nie pracowałem w dzienniku, ani co gorsza w portalu internetowym i miałem sporo czasu na przygotowanie się. Ale gdybym się nie znał na niczym, a na dodatek musiał coś wysiedzieć "na już", to chyba automatycznie zacząłbym nadużywać słów: "groza", "dramat" czy "tragedia".
Swoją drogą ciekawe, jak by zareagował naczelny takiego ogólnokształcącego medium, gdyby do niego przyjść i powiedzieć: "znam się na samolotach, mogę pisać po parę dobrych niusów dziennie, ale tylko lotniczych"... Zrobiłem kiedyś (ponad 10 lat temu) coś w tym stylu - potrzebowałem dofinansować sobie wyjazd z paralotnią na Wyspy Kanaryjskie. Poszedłem więc do redakcji "Vivy" (nie znalem tej gazety, ale dowiedziałem się, ze pisują o podróżach) i zaoferowałem reportaż z tego wyjazdu. Przyniosłem swoje portfolio - wycinki z SP, "AeroPlana" i "Entera". Pani zastępca RedNacza stwierdziła, że wyjazd ich średnio interesuje, ale jakbym napisał coś ogólnie o lataniu, a głównie o wypadkach, to owszem... Nawet nie zapytałem o stawki i wyszedłem. Artykuł poszedł w SP, a zdjęcia także w PLAR.
Na koniec: Kiedyś trafiłem na artykuł znanego bądź co bądź i chyba nawet cenionego redaktora Krzysztofa Mroziewicza, poświęcony bezpieczeństwu lotów pasażerskich. Próbowałem go potem znowu wygooglać, ale bezskutecznie. A wielka szkoda, bo była to perełka dziennikarskiej niekompetencji.