W ramach relaksu, by nie zwariować przy Dr.I, złamałem swoją żelazną zasadę i rozgrzebałem drugi model. Założenia są takie, by coś w miarę szybko złożyć i czerpać frajdę z tego co najbardziej lubię, czyli malowania. Model ten spełnia moje wszystkie wymagania - składalność klocków Lego, niewiele części, w miarę fajne (choć trochę oklepane) malowanie. Nic tylko budować
Idąc z duchem czasów dorzucam zoom Edka, maski Montex do malowania oznaczeń i seriali oraz żywiczne klapy (mój pierwszy kontakt z żywicą i to nie taką z kory drzewa
Części są już wycięte z ramek. Przygotowuję kokpit do malowania (paskudne ślady po wypychaczach - fuujj) i powolutku rysuję sobie siatki nitów na skrzydłach i kadłubie.
Trenuję sobie także z moją "złotą"



Uwaga! Nie będzie żadnych "modulacji" jak u Irasa
Ps. Jak zwykle pomoc mile wskazana
Pozdrawiam















