[foto] Jastrzębie - 70 rocznica Bitwy o Anglię

[GrzeM]

Nikt nas nie olał, to myśmy obustronnie olali ich paradę ciepłym moczem. Andersowcy nie chcieli maszerować obok berlingowców i vice versa. Odmówili nawet zaproszeni imiennie lotnicy, którzy mieli maszerować w kolumnach RAF-u. I właśnie to ostatnie najbardziej zabolało Anglików.

To totalne kłamstwo. Sami Anglicy doskonale rozumieli, że nas olali. Było to przedmiotem wystąpień m.in. samego Churchilla (który już wtedy nie był premierem) "Wyrażam głęboki żal – mówił Churchill – że żaden z oddziałów polskich, które walczyły u naszego boku w tylu bitwach i które przelały swoją krew dla wspólnej sprawy, nie zostały dopuszczone do udziału
w Paradzie Zwycięstwa." Było to także przedmiotem interpelacji w parlamencie brytyjskim. Tak samo Brytyjczycy (czego dowodem jest stenogram z posiedzenia parlamentu brytyjskiego, linkowany poniżej) doskonale rozumieli (i doceniali!) dlaczego polscy lotnicy odmówili maszerowania w defiladzie jako Brytyjczycy. Wiceminister spraw zagranicznych MacNeil odpowiadał m.in. na zarzut parlamentu, że polscy lotnicy zostali zaproszeni do maszerowania jako Brytyjczycy "żeby zadowolić Mołotowa". Jak widać, Brytyjczycy doskonale rozumieli problem - w przeciwieństwie do niektórych Polaków, którzy zabierają tu w tej kwestii głos.

Według mnie Brytyjczycy w kwestii symbolicznej parady byli pełni dobrej woli, więc nie można im zarzucić jakichś zasadniczych uchybień.

Jak widzisz, to nieprawda - uchybienia rządowi brytyjskiemu zarzucali sami Brytyjczycy, np. w prasie i w parlamencie.

A tzw. druga strona, czyli rząd komunistyczny, nie "olała" defilady, tylko nie wzięła w niej udziału na polecenie Moskwy. Sprawą zajmował się gen. Komar, który przed wojną nie miał nawet polskiego obywatelstwa.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Komar

Sens całości jest jasny i prosty: sami się wykluczyliśmy mimo, że formalnie zaproszenie zostało wysłane do obu rządów.

Sailorze, to jest oczywista, drastyczna nieprawda. Przeczytaj ze zrozumieniem ten artykuł w Biuletynie IPN jeszcze raz, jeśli nie wystarczy, zajrzyj tu:
http://dws.org.pl/viewtopic.php?f=75&t=124188&sid=b2deaf86c3ef8b150440ad55f51c01d5

[net_sailor]

OK, wycofuję się z tego ponieważ za bardzo rozszerzyłem sobie fragment:

"Zaprzeczył, jakoby rząd Jego Królewskiej Mości nie zaprosił na londyńską paradę zwycięstwa żołnierzy polskich walczących
w latach wojny u boku Brytyjczyków."

Rzeczywiście dalej jest tylko o proponowanym występie lotników, o których z okazji rocznicy BoB tutaj chodzi:

"Churchillowi wtórowali inni parlamentarzyści, żądając od gabinetu premiera Clementa Attlee
wyjaśnień w tej sprawie. Udzielił ich wiceminister McNeil. Zaprzeczył, jakoby rząd Jego
Królewskiej Mości nie zaprosił na londyńską paradę zwycięstwa żołnierzy polskich walczących
w latach wojny u boku Brytyjczyków. Takie zaproszenie wystosowano do polskich lotników,
którzy brali udział w Bitwie o Anglię, proponując im, aby maszerowali razem ze swoimi brytyjskimi
kolegami z Royal Air Force. Minister przyznał również, że zaproszenie wysłano do rządu
polskiego w Warszawie, co było – jego zdaniem – polityczną koniecznością. Ubolewał nad tym,
że nie zaproszono przedstawicieli marynarki i wojsk lądowych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie,
ale wynikało to bynajmniej nie z chęci przypodobania się komunistom, ale z konieczności
znalezienia rozsądnego kompromisu w tej drażliwej sprawie. „Zwróciliśmy się do obu
stron – mówił McNeil – chcąc mieć oddziały reprezentacyjne obu rządów. [...] Nasz kompromis
może być krytykowany z obu stron, ale sądzę, że oba rządy i żołnierze z obu stron zechcą uznać
kompromis ten za najlepszy, jaki mogliśmy osiągnąć w danych warunkach”."

Choć trzeba przyznać, że cytowane na DWS wspomnienie Kuropieski o dodatkowym zaproszeniu dla londyńczyków jest intrygujące:

"Owszem otrzymały zaproszenie pochodzące od samego Bevina, ale w przeddzień parady, po tym jak Brytyjczycy na próżno czekali na zapowiedziane przybycie zaproszonych zawczasu oddziałów Żymierskiego. Otrzymali też przedtem zaproszenie lotnicy i generałowie polscy. Wobec takiego potraktowania nas odmówiłem udziału naszych oddziałów w paradzie i generałowie nie skorzystali z zaproszeń."

[GrzeM]

No - Kuropieska pisze prawdę - tyle, że "oficjalne" zaproszenie na wielką defiladę, które przychodzi w przeddzień wydarzenia (gdy wszyscy inni dostali je kilka miesięcy wcześniej) - jest po prostu obraźliwe. Tak samo, jak zapraszanie naszych lotników do maszerowania jako Brytyjczycy.

W sumie to wszystko jest bardzo interesujące - dla mnie dowodzi nie złej woli, ale po prostu jakiejś rozpaczliwej nieudolności lewicowego rządu brytyjskiego. Otwarcie i ostro krytykowanej przez prawicową opozycję, z Churchillem na czele.

[net_sailor]

No - Kuropieska pisze prawdę - tyle, że "oficjalne" zaproszenie na wielką defiladę, które przychodzi w przeddzień wydarzenia (gdy wszyscy inni dostali je kilka miesięcy wcześniej) - jest po prostu obraźliwe.

Tu się zgadzam. Zaproszenie przeddzień wydarzenia wygląda jak łapanka przypadkowych osób aby "zapełnić salę".

Tak samo, jak zapraszanie naszych lotników do maszerowania jako Brytyjczycy.

Nie doszukiwałbym się w tym wypadku złej woli. To raczej był rozpaczliwy fortel prawny mający mimo wszystko przemycić darzonych wielką sympatią lotników. Skorzystano przy tym z zapisów Załącznika I do Polsko-Brytyjskiej Umowy Wojskowej z 05.08.1940 r. który wiązał PSP ze strukturą RAF niż silniej niż jakiekolwiek inne rodzaje broni. Stąd podczas BoB RAF mógł dysponować naszymi lotnikami w włączać ich w skład brytyjskich dywizjonów szybciej niż uzyskano gotowość bojową narodowych jednostek. W takim wypadku nie mogliby maszerować jako jednorodna jednostka.
Oczywiście rozumiem powody dla których lotnicy odmówili, ale z faktem, że zaproszenie dostali nie można polemizować.

A tzw. druga strona, czyli rząd komunistyczny, nie "olała" defilady, tylko nie wzięła w niej udziału na polecenie Moskwy. Sprawą zajmował się gen. Komar, który przed wojną nie miał nawet polskiego obywatelstwa.

To chyba Ty tym razem mijasz się z prawdą, bo żadnych instrukcji w tym względzie Moskwa nie wydała. Rząd warszawski zwyczajnie zmałpował postępowanie Moskwy, która na defiladę nie pojechała uważając, że tak będzie najlepiej.

[GrzeM]

W cytowanym przez Ciebie Biuletynie IPN jest tak:

Wkrótce zdano sobie sprawę, że prawdziwa przyczyna odmowy udziału polskiej delegacji w londyńskich uroczystościach była inna i zapadła poza Polską. To w Moskwie zdecydowano, że przedstawiciele armii sowieckiej nie pojadą do Londynu, a wasalne władze komunistycznej Polski, chcąc nie chcąc, do bojkotu musiały się przyłączyć.

Choć być może masz rację, że w tym przypadku konkretnych wytycznych nie było, zdaje mi się jednak, a jest na to wiele dowodów, że polityki zagranicznej Polska komunistyczna w latach '40 po prostu nie prowadziła, realizując politykę Stalina - i zapewne tu było podobnie.
Zabawne było też to, że dowódca Dragona i Conrada, admirał Dzienisiewicz, wytypowany do udziału w defiladzie przez rząd komunistyczny, wykpił się chorobą zanim jeszcze zdecydowano, że LWP nie weźmie udziału w ogóle.

Co do lotników, zgoda. Napisałem już, że nie widzę tu złej woli, tylko niezręczne próbowanie gaszenia pożaru.

[nobie1973]

Problem jest (chyba) we właściwościach farby, która ma w niewielkim stopniu rozpraszać fale elektromagnetyczne. Zwróć uwagę że F-16 Block 50/52 w Izraelu, Grecji, Singapurze i Chile również nie mają naklejanych godeł . Jedynie w Izraelu na statecznikach pojawiły się mocno uproszczone ale za to sporych rozmiarów godła, ktore są malowane farbą taką samą jak kamuflarz.

Tak naprawdę to skuteczność tych emalii lakierniczych, mających w założeniu zmniejszać odbicie radiolokacyjne samolotu jest mooooocno problematyczna…W Polsce swojego czasu przeprowadzono doświadczalne testy tego typu powłok i jak wykazały próby zmniejszenie odbicia było w granicach 2-3 % jeśli dobrze pamiętam, czyli generalnie takie, które dyskwalifikują opłacalność stosowania takiego rozwiązania w praktyce (proporcje koszt-efekt). Osobiście sądzę, że podobnie jest z tymi emaliami zastosowanymi na polskich F-16. Amerykanie wmówili naszej generalicji, że jest to taka rewelacja, że samolot jest „niewidzialny”, no i teraz wszyscy się trzęsą jak mają coś na tych samolotach namalować lub też nakleić. Normalna paranoja…Jakby to był taki hit to już by był stosowany na amerykańskich F-16. Co do izraelskich to maluje się tam normalnie godła na powierzchni płatowca i nikt się tam „niewidzialnością” nie przejmuje. Podobnie jest z Singapurskimi eFami. Jednak jeśli chodzi o folie to oczywiście nie jest żadnym problemem wykonanie nadruku np. godła eskadry na specjalnej folii przeznaczonej dla samolotów odrzutowych. Kiedy pracowałem jeszcze w wojsku to godła dla Iskier z zespołu akrobacyjnego „ISKRY” zostały zamówione na takiej właśnie folii w UK. Koszt jednej sztuki był około 150 PLN w 1997 roku, ale faktycznie doskonale zdawała ona egzamin. Jedynym problemem było prawidłowe naklejenie godła ponieważ folia ta jest bardzo cienka…i tu najlepiej dawał sobie z tym radę modelarz .

[Juliusz]

Od użytkowników naszych łownych ptaków wiem że taka samą farbą malowane są F-22 Raptor. A projekt był o wiele ładniejszy, tylko wiecie co było dalej z pozwoleniem na malowanie.

[Czarny]

Problem jest (chyba) we właściwościach farby, która ma w niewielkim stopniu rozpraszać fale elektromagnetyczne. Zwróć uwagę że F-16 Block 50/52 w Izraelu, Grecji, Singapurze i Chile również nie mają naklejanych godeł . Jedynie w Izraelu na statecznikach pojawiły się mocno uproszczone ale za to sporych rozmiarów godła, ktore są malowane farbą taką samą jak kamuflarz.

Izraelskie samoloty, nie tylko eFy maja oprócz dużego "godła" wkomponowanego w kamuflaż również małe naklejane/malowane prawdziwe godło eskadry do której należą. Dotyczy to również Suf a wcześniejsze modele jak np block 30/40 mają nawet naklejane ilości zestrzeleń.

Szkoda, że u nas wyszło jak zawsze.

[nobie1973]

Szkoda, że u nas wyszło jak zawsze.

Czarny, problemem jest mentalność MON-owskiego betonu rodem jeszcze z „tamtej” epoki. Kiedy ci ludzie w końcu pójdą na „zieloną trawkę” i zasłużoną „emeryturkę” to zapanuje normalność jaka jest w tej kwestii i w innych krajach. Na razie osobiście i tak się bardzo cieszę z tego, co zostało zrobione. Znam osobiście autora tego projektu i wiem że poświęcił on wiele czasu i pracy by ten projekt został zrealizowany. Jestem pełen podziwu dla jego samozaparciam, bo wiem na jakie musiał natrafić problemy aby to zrealizować. Powinniśmy być wdzięczni że coś takiego pojawiło się na naszych „Jastrzębiach”, a nie narzekać. Dodam tylko że już niedługo szukuje się jeszcze coś, ale o tym na razie…

[Czarny]

Norbercie zdaję sobie sprawę z tego jak ten system działa chociaż nigdy tego na własnej skórze nie doświadczyłem, mimo wszystko po ludzku mi przykro. Z jednej strony niewykorzystanej szansy do promocji Polskich Skrzydeł, z drugiej pracy i nerwów ludzi, którzy to przygotowywali.

[qalimar]

Z jednej strony niewykorzystanej szansy do promocji Polskich Skrzydeł, z drugiej pracy i nerwów ludzi, którzy to przygotowywali.

Gwarantuję Ci, że i na jedno i na drugie kładzie się totalnie laskę.
Niestety.

[Jacek Bzunek]

Czesi, jak zawsze, nie potrzebują specjalnej okazji żeby coś namalować.

http://www.modelforum.cz/viewtopic.php?f=1&t=50116

[Kuba P.]

Przepięknie to zrobili!

[qalimar]

Czesi, jak zawsze, nie potrzebują specjalnej okazji żeby coś namalować.

Taaaa... profesjonalnie wykonana i zasponsorowana reklama Aero Vodochody.

Sorry, ale w chałupniczych warunkach standardowej polskiej jw taki projekt nie jest do wykonania. Zresztą w ich też. Dla przypomnienia- Bryza w okazjonalnym malowaniu a'la Wellington musiała lecieć do Mielca, aby otrzymać takie kolory. W przypadku tego Albatrosa działo się zapewnie podobnie.

[Kuba P.]

No dobrze, ale jest zrobione. My rozumiemy (rozumiemy?), że polskie F-16 otrzymały to okazjonalne malowanie/oznakowanie dzięki staraniu kilku osób i to jest świetne. Gratulacje dla nich i chyba nikt normalny im nic złego nie zarzuca. Byłoby świetnie widzieć jakiegoś MiG 29 w takim kolorowym, atrakcyjnym malowaniu jak na tym L-159. Rozumiem w czym rzecz, że tak nie jest. Trochę szkoda. Dobrze, że chociaż ten demo-MiG z godłem kościuszkowskim lata. Wygląda również wspaniale.