Nic się nie łam, taki modelarski los (wypychacze, szwy etc). Wbrew pozorom godzina na dwa fotele to nie jest tak dużo, jak są kiepsko odlane. To co bym Ci sugerował, to:
1) Nie spiesz się, rób elementy na raty - np fotele oczyść, zaszpachluj i odczekaj. Pierwsza poprawka, doszpachlowanie i inny element. Podkład, sprawdzenie ewentualne poprawki i finalny podkład. Na szpachlowane powierzchnie
zawsze kładź podkład.
2) Szpachla odchodzi płatkami -> półożyłeś na nieodkurzoną powierzchnię, za gęsta, za grubo
3) Za drobnego papieru używasz do szpachli, przynajmniej do zdjęcia nadmiaru. Weź 400 i na mokro zdejmiesz idealnie. Zdziwisz się, jak będzie gładka
4) Schodząca farba z części - no to znaczy, że lipa nie farba, lipa nie podkład albo brak podkładu i lipa powierzchnia. Użyj podkładu Tamiya lub Gunze ze spraya i będzie git. Nic Ci z tego nie odejdzie i ładnie farba się rozleje.
5) Wypychacze na podłodze. Są wkurzające wiem. Można je obejść w ten sposób (jak nie chcesz szpachlować), że kładziesz z polistyrenu 0,3 lub 0,2 nową podłogę i nic nie widać.
Generalnie chyba chcesz bardzo szybko dojść do końcowego malowania. A to zwykle oznacza mniejsze lub większe babole - co można zobaczyć np. w moich warsztatach

Z czasów kiedy zaczynałem utknęła mi w głowie myśl z jakiegoś poradnika, sprowadzająca się do tego, że "farba jest od nadania koloru (lakier połysku), a nie przykrycia niedoróbek powierzchni"
Zdaje sobię sprawę, że wkładasz kupę wysiłku, chciałbyś usłyszeć dobre słowo

a tu trochę lipa. No i kurka, wypychacze trzeba zwalczyć, bo nie znajdują one szczególnego uznania.
Powodzenia i trzymam kciuki!