Grzegorz2107 napisał(a):Dremel (mój, nie wiem jak te droższe modele) jest za szybki. Lepiej mi szło ( drobiazgi typu poprawienie kołpaka śmigła, koła, czy lufy działek ) na wiertarkowkrętarce mającej dość wolne obroty.
Mam to samo - toczenie wykonuję na mikrowiertarce ze sklepu dla elektroników (circa 40 PLN) podłączonej do zasilacza z płynną regulacją napięcia (takiego jak do kolejek elektrycznych starego typu).
A problemu mocowania nie mam - sklejony z kilku warstw polistyrenu element przewiercam i wklejam w otwór zwykłą wykałaczkę. Trzyma jak złoto. (w mniejsze elementy wklejam igłę lekarską 1 albo 0.8)
Nożem tokarskim jest u mnie skalpel chirurgiczny (stosunkowo szybko się tępią ale na szczęście są tanie). Zgrubnie toczę skalpelem, na gotowo - pilnikami-iglakami i papierem ściernym o granulacji od 300 do 1000. Czasami przez ostatnim szlifem trzeba oblać element CA.
I tu mała uwaga - elementy które toczę nie przekraczają 10 mm średnicy. Nie wiem, czy łożyskowanie mikrowiertarki wytrzymałoby coś większego.
A'ha 1) w Castoramach i Leroy'ach można dostać klony Dremeli (zasilane 230V a nie prądem stałym) z płynną regulacją obrotów. Moją - ustawioną na minimalne obroty - da się nawet wiercić w polistyrenie (a nie wytapiać otwór ;>). Toczyć jeszcze nie próbowałem, ale łożyskowanie wrzeciona jest na pewno solidniejsze niż w mikrowiertarce więc pewnie pozwoli na więcej.
A'ha 2) oprócz tutoriala z toczenia sugeruję rozejrzeć się za tutorialem odlewania w żywicy. Już od jakiegoś czasu skraczuję tylko pojedyncze egzemplarze. Następnie silikon, żywica .... i mamy wojnę klonów

. Wychodzę z założenia, że lepiej porządnie przyłożyć się do JEDNEGO elementu (który potem powielę w żywicy) niż nudzić się przy dziesięciu wykonanych byle jak (wstyd się przyznać, ale nawet DRUGI egzemplarz już jest zwykle odlewem - chyba rozleniwiłem się na starość...)
Pozdrowionka
ZzB