Zaczęło się. Przykleiłem linię wodą kadłuba. Co prawda, wcześniej należało nałożyć wieże w armatami głównego kalibru, ale nie zrobiłem tego. Jak wiadomo, chociażby po wyprawie Ballarda na Bismarcka, jak tonący okręt przewraca się, wieże zjeżdżają z barbet. No to u mnie będzie tak samo. Poza tym, nikomu nie dam oglądać modelu "do góry nogami".
Spiłowałem kotwice i kilka "pierdułek" na pokładzie. Są w zestawie Edka.
Powtykałem szpachlę w te miejsca, gdzie były drobne szpary.
Może to nie wygląda świetnie, kostka z papierem ściernym do gładzie szpachlowej 180 jakoś to wyrównała, ale jak położę podkład, będzie wiadomo, co jeszcze trzeba wyrównać.
Jutro, ma nadzieję, zajmę się wieżami artylerii głównej. Nie jest to prosta sprawa. Już obciąłem firmowe lufy, przymierzyłem te od Abera i będzie problem. Mam na szczęście drobne wiertła, by wywiercić otwory w podstawie luf pod te metalowe, ale średnica jest na styku. Jeśli się nie uda, odetnę podstawy jeszcze bardziej, lufy dokleję, a spoina i tak znajdzie się pod fartuchem, który również trzeba będzie dorobić.
"Samo zwycięstwo nic nie znaczy, trzeba umieć je wykorzystać" - Napoleon Bonaparte
"Jeżeli zwyciężę, nikt mnie nie zatrzyma, jeżeli przegram - umrę" - George S. Patton
12krzesel.com - pierwszy klub kolacyjny w trójmieście