No nie do końca wiem w czym problem. W pancerce tak sobie ustawiam malowanie jak mi wygodniej, a od dłuższego czasu przeróżne graty, narzędzia itp. drobiazgi przytwierdzam od razu i potem maluję. Za to np. teraz w Abramsie fartuchy będę malował oddzielnie ale tylko wstępnie, bo inaczej nie miałbym dostępu do gąsienic. Gdyby jednak kadłub nie był taki pokrzywiony, że trzeba było go kleić od razu z wanną, to zrobiłbym jak w Challengerze. Tam Tamiya pięknie rozwiązała połączenie kadłuba z wanną bez klejenia.
Tak co do samego Mietka, to kupiłem dziś do niego farbki. Wszystkie od Gunze. C115 jako RLM65, C60 jako RLM02 i C17 jako RLM71. Instrukcja Tamiyi nie podawała co prawda RLM-ów, a oznaczenia swoich tamiyowskich kolorów ale gdzieś takie znalazłem. Jako RLM65 kupiłem co prawda wcześniej Vallejo Air 71008 ale nie mam dobrego podkładu pod nią, znaczy się Citadela Black Chaos. Tu zaś trzeba będzie maskować i boję się, że Vallejo tego nie wytrzyma.
A co do oczekiwań, to nie ma co się napinać

To mój piewrszy samolot od 20 lat, a jest już przyobiecany synkowi więc jak co nie wyjdzie, to on go już wyrówna...
Ps. Szwy, he, he... ja go w zasadzie prawie nie szpachlowałem. Tamiya ładnie się po prostu skleja.