No i prace ruszyły.
Na początek na tapetę poszła kabina. Tu pojawił się pierwszy dylemat. Chodzi mianowicie o tablice przyrządów. W modelu jest niespecjalna, żywiczna do deska z PMa a nie eSa, która różni sie kilkoma detalami. Uznałem jednak, że od trumpkowej znacznie lepsza jest SBSowa. Postanowiłem jedynie pominąć detale jakie różnią ją z oryginalną od Miga-19S. Kolejny problem to folią z zegarami jakie dostarczyło SBS. Linie są na tyle cieniutkie, że praktycznie nie widać żadnych detali. Aby ten problem rozwiązać postanowiłem zrobić je jak w moim izraelskim Skyhawku a mianowicie malując.

Na początek całe plecy pokryłem ciemnoszarym kolorem. Na to przyszły blaszki. Teraz przy pomocy cieniutkiego pędzelka starałem się nastawiać dość sporo małych kropek wewnątrz zegarów. Po tym zabiegu zająłem się pomalowaniem i zwashowaniem frontu. W tym punkcie popełniłem błąd. Na części fotek tablica jest w kolorze wnętrza. Po konsultacji z Norbertem (dzięki!) zwrócił uwagę, iż bezpieczniej będzie ją pomalować w kolorze czarnym z biała pręgą przez środek- takie bylo malowanie fabryczne. Na koniec wypełniłem zegary tamyiowskim lakierem błyszczącym bezbarwnym.

Zabrałem się również za wannę i burty. System byl podobny co z przypadku tablicy. Malowałem pędzlem. Kolor podstawowy później detale na koniec washe i lakier na zegary.




Brakuje jeszcze kilku detali jak np. drążek sterowy czy celownik. Na razie zależy mi na zamknięciu połówek kadłuba, tymi detalami zajmiemy się później.