FM-1 Wildcat Hobby Boss 1/48 Standard

[K.Y.Czart]

Góra była lepsza tu:

bo teraz jest w kratkę która w oryginale nigdy nie występowała.

Oj tam, Gieniu - ale ta jest zupełnie martwa. A ta w kratkę przecież tętni życiem.

[Marek Naja]

a malowałeś aerografem?.
BTW: Nazwa tej farbki to Navy Blue, a nie Naval Blue

Tak, aerografem.

[Gienek]

Ja bez złośliwości
Naprawdę nie lubię tych kratek. jak kolega uświni to trudno ale kratek nie było i tyle.

[Kuba P.]

Naprawdę nie lubię tych kratek. jak kolega uświni to trudno ale kratek nie było i tyle.

Gienku Szanowny, tak tylko pro forma, jest conajmniej jeden samolot, na którym namalowanie kratki ma sens i jest super oraz świadczy o znajomości tematu

[Gienek]

Mam sporo zdjęć pacyficznych samolotów tyle, że z ciemniejszymi i szerszymi. Ale tam spowodowane to było zabezpieczeniem transportowym - jakieś mazidło nakładane pędzlem na łączenia blach i zaklejane pasami. Po ich zdjęciu wiele samolotów nosiło te paskudne ciemne pasy do końca swego żywota
O na przykład tak:

Foto: The National Archives
(podobne ślady były niedawno pokazane na zdjęciu w HP na Fairey Barracuda z Australii ale, że HP to nie strzępiłem sobie języka i Photobucketa )

Tyle, że w samolotach US Navy tego się nie uświadczy. Co ciekawe Non Specular Sea Blue potrafiła się utlenić i „spaskudzić” ale w formie dużych plam a nie drobnych kratek po liniach nitowania.

Foto: Collections Naval Aviation Museum
- widać rozległe plamy na złożonym skrzydle po prawej stronie.

Kuba, a od czego to się porobiło na tych niemieckich?

[Kuba P.]

Kuba, a od czego to się porobiło na tych niemieckich?

Generalnie mówiąc - od tandety. To po prostu szpachlowanie poszycia "w kratkę" wyłazi spod cienkiej warstwy marnej farby nakładanej na goły dural.

[Marek Naja]

Dalszy ciąg zabawy aerografem.

[crustian]

No Ci chłopie powiem,że pozazdrościć talentu zabawy.coraz bardziej mi się widzi

[Jaho63]

coraz bardziej mi się widzi

Mi tyż!
Na razie surowy, ale podstawa do solidnego zużycia, jest bardzo obiecująca!

[Gienek]

Jeżeli tak, to i pierwszy Intermediate Blue też był dobry. Ba, doskonały.

[piotr dmitruk]

Dyskutanci, obserwuję ten wątek i będę wycinał off-topy. Dajcie Markowi skończyć model, a na razie bądźcie łaskawi przenieść jałowe dyskusje i "pieszczoty"na PW.

[Gienek]

...jak Gienkowi się nie podoba...

To nie tak. Bałem się o kolor kabiny, teraz wydaje się OK. Boki są też ok. Nie wiem jak spód? (obawiam się o ew. preshading).
Nie podoba mi się góra. Dla mnie zastanawiające jest dlaczego na jednym arkuszu blachy, jednego panelu, linia nitowania jest granicą dwóch różnych kolorów:

Wcześniej przedstawiłem ewentualną wersję płowienia na przykładzie Avengerów – plam i odbarwień nie mającego związku z liniami nitowania, nie w formie geometrycznych pól.

Ale ogólnie i tak przestrzegam. O ile pamiętam (zniknęły zdjęcia z początku tematu) Marek chce zrobić samolot w malowaniu i oznakowaniu dywizjonu VC-33 z lotniskowca USS Nassau.
Samolot posiada czerwone obwódki na oznaczeniach przynależności państwowej, obowiązujące w 1943. Jednak według dokumentów FM-1 zostały dostarczone na CVE-16 na początku września 1943 (17 szt.) jako samoloty nowe. Wkrótce obwódki zostały zamalowane a dostarczona w listopadzie kolejna partia (tym razem F4F-4 - 12 szt.) już ich nie posiadała.
Z punktu widzenia historycznego budowany przez Marka FM-1, jeżeli ma mieć czerwone obwódki, powinien wyglądać wręcz nienagannie, właściwie jako fabrycznie nowy.
Przy okazji – USS Nassau (CVE-16) to „dzielny” lotniskowiec. Otrzymał 5 gwiazdek za udział w bezpośrednich działaniach wojennych i jest tym, który przyjął na pokład rozbitków z Princetona zatopionego pod Leyte – tego od „paszczatych” Hellcatów ;)

[Marek Naja]

Koledzy, nie ma sensu żebym tworzył jakieś pseudofilozoficzne wywody czemu maluję tak, a nie inaczej. Po prostu no tak lubię i to w zasadzie mogłoby wyczerpać ten temat. Mogę oczywiście dodać, że ostatni samolot poskładałem 20 lat temu, a wtedy parę półek w 1/72 zapełniłem. No i teraz szczerze mówiąc nie chce mi się wracać do tego samego. Bo dla mnie nie ma różnicy, że maluję teraz innymi farbkami niż Modelaki jeśli cała różnica ma polegać na tym, że teraz zapuszczę dodatkowo washa. Choć może i to będzie już niebezpieczną fantasmagorią, bo nikt nigdy nie pokazał mi zdjęcia prawdziwego samolotu czy czołgu, gdzie pracowicie obsługa zalewa go jakąś brudną cieczą i przeciera do sucha mega patyczkiem higienicznym. Purysta powinien ograniczyć się do pryśnięcia modelu kolorami i tyle. Pozostałe zabiegi są bowiem niczym innym jak sztuką oszukiwania oka ludzkiego żeby stworzyć wrażenie czegoś. Czego, to już zależy od indywidualnych upodobań. Kuba, być może niechcący, ale tym obrazem trafił w sedno. W malarstwie umiejętność realistycznego przedstawiania rzeczywistości już dawno temu przestała być miernikiem artyzmu, jest obecnie co najwyżej konieczną, często z musu, zaledwie podstawą do kreacji. Proszę tego tylko nie traktować jako próby wciskania się w ramy artyzmu. Nie, tu chodzi o nudę. Zwykłą nudę. Gdybym miał inaczej niż teraz i wcześniej podchodzić do modelarstwa, to rzuciłbym to hobby już dawno temu. Mam w piwnicy Tygrysa Italeri z przed 7 lat. Mam i inne, późniejsze modele. Mógłbym kiedyś zrobić takie porównanie - zestawienie, który z etapów mojego modelarskiego rozwoju jest lepszym oszustwem ludzkiego oka. Przy czym najistotnieszy jest tu termin rozwój. Może czasem w złym kierunku ale rzeczą ludzką jest błądzić, a jest to zarazem świetnym remedium na nudę.
Odnosząc się do konkretów, tu na marginesie dziękuję Gienkowi za podejście do tematu, z tymi oznaczeniami, to przemalowane nie miały czerwonych obwódek ale granatową obwódkę poziomych pasów wykonywano? A co do kolorów, to przyznaję, że zdjęć jest dużo i pewną taką nieśmiałością dokonałem czysto subiektywnego wyboru tych, które mi pasowały do założonej idei. Stąd też chyba łatwo zauważyć skąd czerpałem pomysły, a przykłady wzięte z internetu poniżej.

[tankmania]

To w kółku to chyba Kamil malował przez modulowanie bo straaaasznie nienaturalne, taki pancerniacki narcyzm.

[Kuba P.]

To w kółku to chyba Kamil malował przez modulowanie bo straaaasznie nienaturalne, taki pancerniacki narcyzm.

Że co? To są przecież odkształcenia poszycia samolotu! To się zupełnie inaczej robi, frezuje się poszycie, poleruje, cudowania od cholery ale to się robi 3D a nie malując ten efekt na płaskim.
Tu macie na dowód zdjęcia kadłuba jednej z moich starych długich fok. To ze 4 lata ma chyba i widać o czym mowa.




Mam jeszcze Spitfire Mk V akurat świeży projekt, "buduje się" i tam to samo zrobiłem na skrzydłach i pracuję nad resztą.