Hinomaru - symbol wschodzącego słońca i zarazem symbol cesarski, jak to opisał H. Sakaida, wieloletni badacz specjalizujący się i posiadający szeroką wiedzę o lotnictwie japońskim, zarazem autor wielu publikacji (np. „
Imperial Japanese Navy Aces 1937-45”) -
traktowany był wyjątkowo poważnie i mało który mechanik (a w konsekwencji pilot) decydowałby się na zaniedbanie równoznaczne z obrazą cesarza. Chyba, że już ich zabrakło (mechaników, pilotów) co szczególnie zauważyć można na samolotach „ostatnich misji” czy porzuconych. Wykluczyć jednak nie można, że czasem zabrakło farby?
Tyle w kwestii ogólnego tematu „Hinomaru”, a nie głównego tematu wątku w którym, ze względu na zaawansowany poziom abstrakcji modelarskiej, nie ma to żadnego znaczenia.