Mam nadzieję Łukasz, że Ci nie zaśmiecam wątku

. W razie czego proszę moda o interwencję.
Pierwsze nieśmiałe próby "nakrapiania" nitów, eksperymenty z różnymi narzędziami do nakładania kropelek. Przede wszystkim ćwiczyłem utrzymanie względnie stałej wielkości "nitu"

Miejscami, tam gdzie ręka nie drżała

, wychodziło (i z daleka wyglądało) nawet nieźle. Jednak ogólne wrażenia - udręka, choć metodę można udoskonalać. JA Od wstrzymywania oddechu prawie się udusiłem

Sorry za jakość fot (syt. awaryjna).


Ciekaw jestem Grzegorz, Twoich prób z igłą. Ja z nich zrezygnowałem w przedbiegach. Może niesłusznie...
..."a gdzie będziesz trzymał ten embrion, w pudełku?!"...