przez c3p0 » piątek, 28 września 2007, 12:35
Mosquito XIII zostały przekazane naszemu dywizjonowi w styczniu 1944 r. Loty operacyjne odbywały się tylko w miesiącu marcu po przenosinach na lotnisko w Coleby (z Drem). Wcześniej prawdopodobnie styczeń-luty spędziły (one samoloty) na przeglądach jak i na lotach treningowych (tych jednak ORB nie uwzględnia). Samoloty w kwietniu zostały zdane do Sqadronu 29 a na ich miejsce przyszły jako uzupełnienie mk. XII.
Mosquito XIII o numerze HK524 (jeden z 270 wyprodukowanych) powstał w fabryce Leavesden i oczywiście był wyposażony w silnik Merlin 23. Był to w momencie przyjęcia na stan dywizjonu 307 (najprawdopodobniej) fabrycznie nowy samolot (co może być wytłumaczeniem tak długiego procesu adaptacyjnego przed lotami operacyjnymi). Maszyna ta „przeżyła” do końca wojny i została skreślona ze stanu w dniu 13-9-1946. Samolot miał „bulb nose” czyli dużą plastikową nasadę.
Mosquito Mk. XIII HK524 EW-O loty operacyjne odnotowane w ORB 307 dywizjonu:
10-3-1944
Ciupek/Trzaskowski 21.20-23.10 Patrol
15-3-1944
Wisthal/Woźny 20.55-23.30 Patrol
18-3-1944
Pacholczyk/Trzaskowski 22.00-23.25 Scramble
Pacholczyk/Trzaskowski 00.25-01.25 Scramble
19-3-1944
Kern/Radwański 21.10-23.45 Scramble
22-3-1944
Ciupek/Gębicki 20.00-21.50 Patrol
Ciupek/Gębicki 22.30-23.45 Patrol
26-3-1944
Suskiewicz/Ostrowski 21.40-00.05 Patrol
Model
Jest wykonany prawie perfekcyjnie - jak to zwykła robić Tamy (Tamiya 1/48). Prawie nie oznacza jednak iż nie ma lekkich "błędów".
1. Ciężko wpasować wziernik kadłubowy
2. Połówki kadłuba na kołeczkach nie mają przesunięcia wzdłużnego ale są przesunięte lekko góra dół. Co wymusza (przy takiej jakości modelu) poprawienie tego - tak jak w moim przypadku.
3. Mocowanie końcówek skrzydeł - TRAGEDIA - jakby inny model.
4. Dodatkowe zbiorniki mogą się krzywo układać względem płata.
5. Osłona kabiny wchodzi na wcisk.
6. Lampy kierunkowe pasują tak sobie - zegarmistrzowska robota ale warto - mają już otworki zalewowe (farbą) więc wiercić nie trzeba.
7. Skrzydła pasują idealnie
8. Gondole silników łączą się tak samo jak kadłub. Ja dodatkowo szlifowałem wewnętrzne miejsca ich łączenia. Wiem że podwozie by to przykryło ale nie miałem sumienia tak tego zostawić.
9. „Takie se” mocowanie osłon podwozia
Oryginalna kalkomania jest w porządku i nie ma z nią najmniejszych problemów. Tylko konieczne przy takiej ilości małych „nalepek” jest pokrycie modelu „błyskiem” (inaczej zaczną się na 100 % srebrzyć).
Kalki Techmodu do Mossiego odradzam. Omijać szerokim łukiem. ZA DUŻE. Samemu lepsze można zrobić. W moim przypadku spaskudziły mi model („od strony psychiczno-historycznej).
A najlepsze jest to że miałem w tym wszystkim dowolność bo i tak zdjęć polskich XIII nikt jeszcze nie opublikował (może ich nawet nie ma).
Powrót w "komarzym" stylu