

O jednostce...
W lutym, Wing Commander R.P. Beamont otrzymał zadanie sformowania pierwszego skrzydła Tempestow w 2 T.A.F. Wing No 150 początkowo składał się z dwóch dywizjonów Typhoonów przeniesionych z Air Defence of Great Britain (ADGB). Dywizjony No. 3 i 486 (New Zealand) Tempesty otrzymały w marcu i odbyły w Szkocji na trening strzelecki. W końcu miesiąca Skrzydło zostało przesione do bazy No.B60 (ALG) w Newchurch, gdzie dołączył Dywzijon No.56 Squadron (który z braku Tempestów został chwilowo przezbrojony z Typhoonów na Spitfire'y V)
Pod dowództwem Beamonta 150. Wing prowadził osłonę lądowania w Normandii. 8 czerwca Skrzydło (w składzie Dywizjony No.3 i No.486) prowadzone Wing Commander Beamonta natknęło się nad Rouen na formację pięciu Bf109G-6. Beamont zestrzelił jednego, a dwa inne zostały zaliczone na konto Dywizjonu No.3. To były pierwsze zwycięstwa odniesione na Tempestach!
18 czerwca, nadal bazując w Newchurch, Wing został przeniesiony do obrony przed atakami V1. Po 3 miesiącach, kiedy zagrożenie ze strony V1 się zmniejszyło, 150 Skrzydło wróciło do zadań nad kontynentem. Skrzydło uzyskało w tym czasie 632 zwycięstwa nad V1 co stanowiło rekord w RAF!
O pilocie...
Wing Commander Roland P Beamont, CBE, DSO, DFC, DFC (USA), DL.
Urodzony 10 sierpnia 1920, Roland Beamont trafił do Dywizjonu No87. we Francji w listopadzie 1939. Powrócił do Anglii 20 maja 1940 mając na koncie zaliczone 1 x Do17 i 1 x Bf 109. W czasie Bitwy o Anglie zyskał kolejne 3 zestrzelenia. W czerwcu 1941 został odkomendorowany na dowódcę Dywizjonu No79.
Od grudnia 1941 pracował jako pilot testowy w fabryce Hawker Aircraft Limited. 29 czerwca 1942 przeniesiono go do Dywizjonu 609., wyposażonego w Hawker Typhoony No.609, stacjonującego w Duxford. W październiku 1942 przejął dowodzenie tą jednostką. Beamont powrócił do fabryki Hawkera w maju 1943 i brał udział w programie testów Tempesta. W lutym 1944 otrzymał zadanie sformowanie pierwszego Skrzydła Tempestów, o czym wyżej. 12 poździernika 1944 dowodząc Skrzydłem składającym się z pięciu dywizjonów Tempestów (przemianowanym w międzyczasie na No. 122) został zestrzelony i trafił do niewoli. Na Tempestach Beaumont zniszczył 1 x Bf109, 1 x Fw190, 1 x Ju88 ziemi i 32 x V1.
Po wojnie Roland Beaumont został szefem oblatywaczy w English Electric, i testował Canberre, P1, Lightninga i TSR2. Był pierwszym brytyjskim pilotem który na brytyjskim samolocie przekoroczył barierę 1 Macha i 2 Macha w locie poziomym. Odszedł na emeryturę
po udziale w programie Tornado.
O samolocie...
JN751 to maszyna pierwszej serii, powstała w fabryce Hawkera w Langley i została dostarczonya do RAF 20 lutego 1944. Samolot początkowo trafił do Dywizjonu No.486 (NZ) ale przeniesiony do Dywizjonu No.3 został osobistą maszyną R P Beamont'a. Podczas walki 8 czerwca 1944, kiedy Beumont zaliczył pierwsze zestrzelenie w historii Tempestów, JN751 został trafiony w skrzydło pociskiem z działka. W lipcu i sierpniu na konto tej maszyny można było zaliczyć ponad 30 zestrzałów V1. 1 września 1944 podczas startu nastapiła awaria silnika i JN751 lądował przymusowo w Langley. Samolot został zreperowany, ale chyba Beaumont nie był zadowolony, bo ostatni lot odbył na JN751 5 września. Tempest został 3 października 1944 odesłany do No.20 MU, skąd trafił do Dywizjonu No. 287 w Hornchurch. Kariera JN751 zakonczyła się 18 maja 1945, kiedy JN751 prowadzony przez Flight Sergeant'a P.C.A. Redstone rozbił się we mgle, grzebiąc pilota.
O modelu...
Hawker Tempest w wykonaniu FROGa wygląda wyjątkowo ubogo. Ale nie ma się co dziwić. Formy zostały opracowane zapewne w początkach lat 60-ych ubiegłego wieku. Wypraski Tempesta były w tzw. gałązkach, a linie podziałowe zgrubne i bardzo uproszczone. Praktycznie brak detali zewnętrznych jak rurka pitota czy antena. Ale za to 3 zestawy podwieszeń do wyboru: dodatkowe zbiorniki, bomby lub rakiety. Ciekawostką są oddzielne lotki i stery (wkleiłem je na wprost, ale zastanawiałem się czy nie zrobić wychylonych...). Wnętrze to podłoga i fotel. Płyta pancerna za pilotem odlana z kadłubem. Dziwne, ale owiewka kabiny była w tym przypadku przejrzysta, a szkło to chyba największa bolączka Novo. Pieczołowicie zachowałem prymitywny charakter modelu i nie dokonałem żadnych zmian, choć kusiło mnie łatwe dorobienie paru drobiazgów, choćby jak wspomniana rurka pitota, antena, czy wypiłowanie wylotu z chłodnicy. Jedyną poprawką jaką musiałem wykonać to podwozie główne. Fabryczne golenie nie nadawały się do zastosowania ze względu na zniszczenie formy. Mimo wyraźnych śladów uszkodzenia formy w kilku miejscach muszę powiedzieć, że samolocik składało mi się całkiem przyjemnie, a ze szpachlówki korzystałem naprawdę sporadycznie.
Co do malowania, to model oczywiście zestawu kalkomanii nie miał. Wybrałem malowanie R P Beumonta, przedinwazyjne. Bo znane jest także malowanie w typowych pasach inwazyjnych. Ten egzemplarz ma pasy szybkiego rozpoznania na dolnych powierzchniach, charakterystyczne w zasadzie dla Typhoonów, w okresie przed inwazją. Minusem było to, że samolot Beaumonta pochodził z pierwszej serii i powinien mieć wystające lufy działek, ale konsekwentnie nie wprowadzałem żadnych poprawek ani uzupełnień zestawu, także wybaczcie to uchybienie (zresztą jak mnóstwo innych, w tym odwrócona plakietkę Wing Commandera). Kalki pochodzą z różnych zestawów. W przypadku kokard to pewien problem, bo odcienie czerwieni i niebieskiego rzadko pasują do siebie, ale udało mi się jakoś dobrać. Choć np finflash składa się z dwóch różnych kalkomanii... Litery i numer seryjny malowałem farbą na przezroczystych kawałkach kalkomanii. Idealnie nie jest, ale to w końcu wykonanie vintage! Malowanie Humbrolami, pędzlem.
No dobra, dość ględzenia. Fotki:












