Już tłumaczę:
[1] Nakleiłem kalkomanię na plastik,
[2] Gdy wyschło, ostrym skalpelem wyciąłem kształt tablicy
[3] Krawędzie kalkomanii lekko odchodziły na brzegach więc przejechałem je pędzelkiem z tamiya extra thin. Było OK po tym zabiegu.
[4] Dolną część tablicy, która miała być przykryta blaszką pomalowałem pędzelkiem bezbarwnym lakierem błyszczącym,
[5] Pomalowałem blaszkę aerografem, zegary czarną farbą już pędzelkiem. Tu zabawna kwestia, RLM 66 w wydaniu Eduarda trzeba mieszać z farby szarej, czarnej i granatowej, wtedy pasuje do koloru kalkomanii. No ale jest OK.
[6] Gotową blaszkę przykleiłem za pomocą kleju CA, odrobinę nałożyłem na papier, rozsmarowałem wykałaczką i na to przyłożyłem blaszkę. Trzyma się dobrze, nic nie zabrudziło.
[7] Potem całość weszła na swoje miejsce w kabinie, pasuje nieźle i rzeczywiście jakoś tam wygląda.
Przy okazji zabawna uwaga, wcześniej skleiłem pancerny zagłówek z płytą i jakoś bezrefleksyjnie odłożyłem, komentując jedynie kalkomanię z ostrzegawczym napisem.
Prawda niestety jest o wiele bardziej zabawna i musi być ujawniona!
Eduard zepsuł także ten element!

Widać, że kozioł przeciwkapotażowy ma przekrój powiedzmy połowy elipsy. To pierwszy błąd, gdyż w oryginale kozioł miał odpowiednie przetłoczenia u dołu i przekrój był zupełnie inny.
Tak to wygląda w rzeczywistości (fotki Ta 152, ale element jest taki sam):


Do tego poduszka na płycie pancernej powinna być raczej okrągła a nie taka, jak jest. Eduard poszedł na skróty i użył jednej płyty pancernej zarówno dla wcześniejszego typu zagłówka dla płaskiej osłony jak i późniejszego dla osłony wypukłej.
Wymieniam element albo na części z Hasegawy albo na te z modelu Dragona. Zobaczę sobie jeszcze, co fajniej będzie wyglądało.
Jezus chyba zszedł na ziemię i dał ludziom gitarę elektryczną, silniki V8 oraz Trimastera...
Formy ich modeli mają tyle lat i nadal projektanci nowoczesnych zestawów nie są w stanie tak dobrze i dokładnie odwzorować detali jednego z w sumie najbardziej klasycznych myśliwców XX w. Niedościgniony wzór.