Slash napisał(a):A może coś więcej o samym brudzeniu samolotu ?
Nie ma problemu. Po wstępnym spapraniu malowania, musiałem pędzlem zrobić szereg domalowań. Niby kolor ten sam, ale inny efekt. Wiedząc o tym, malowałem coś a'la zacieki. Potem już tylko oleje...dużo olei, tak by zakryć moje babole. Na początek zaciemnienie linii, następnie (pierwszy raz przeze mnie stosowana) biedronka. Na sam koniec czarne, brązowe zacieki. Niczego chyba nie zapomniałem.
Teraz przerwa - czas na obiad...szkoda, że nie mój.


Wybaczcie powtarzający się co jakiś czas motyw Zdzisława. Jest on jednak tak absorbujący, że obiektyw sam kieruje się w jego stronę
Czas na ciąg dalszy malowanek. To już chyba jedno z ostatnich:


