Dobra, żeby nie było że się obijam.
Wszystkie części z ramek nie pochromowanych są już po podkładzie. Kolejny krok to sprawdzenie czy nie ma baboli i przygotowanie do malowania kolorami.
Szpachlowanie (wypychacze) i szlifowanie dolnej osłony silnika jest mega upierdliwe. Czeka mnie przynajmniej jedna poprawka.

Ośkę wahacza zrobiłem z pręta polistyrenowego - było szybciej niż poprawianie oryginalnej.

Zrobiłem też taki kanał w amortyzatorach aby wyglądało, że jest przestrzeń pomiędzy obudową tłoczyska i górną osłoną. Taki drobiazg, który upewnia mnie, że po malowaniu farba nie zbierze się w krawędzi i nie będzie wrażenia jakby amor był jednym kawałkiem metalu.

Jak sprawdzę poprawność wykończenia części, to wracam do silnika - czyli mini poprawki na głowicy, śruby i będę leciał z malowaniem.