Zinc Chromate Yellow
W jednej ze swojej publikacji Dana Bell cytował instrukcje dotyczące malowania wewnętrzych powierzchni samolotów USAAF/USN. Według nich generalną zasadą było malowanie wszystkich powierzchni zewnętrznych i wewnętrznych cienką przejrzystą wartwą podkładu Zinc Chromate. Potem powierzchnie zewnętrzne miały nanoszony kamuflaż. Z wewnętrznymi był większy kłopot. Tam, gdzie powierzchnie nie były wyeksponowane (na przykład wewnętrzna konstrukcja skrzydeł, stateczników, niektórych rejonów kadłuba) były pozstawiane z jedną warstwą ZCY. Tam, gdzie powierzchnie były wyeksponowane (wnęki uzbrojenia, wloty itp) malowano drugą warstwą ZCY. Jednak ta druga warstwa była zabarwiana jakimś barwnikiem. Powód tego był prosty - aby podczas malowania było widać, czy w danym miejscu naniesiono drugą wartwę, czy nie. Jako domieszki używano najróżniejszych substancji: pyłu aluminiowego, pasty aluminiowej, sadzy, czarnej farby, pasty indyjskiej i pewnie innych dziwactw. Dlatego ta druga warstwa mogła mieć najróżniejsze odcienie od bananowo metalicznej (patrz skrzydło P-39Q w Muzeum w Krakowie) przez ochrowy żółty (większość znanych mi kolorowych fotek T-boltów) po łososiowy (wczesne F4U-1). Trzeba tylko pamiętać, że o ile samoloty armii miały więcej miejsc widocznych z zewnątrz potraktowanych mieszankami ZCY, o tyle samoloty USN zgodnie z przepisami miały większość wnęk malowaną kolorem spodu.
Nieco inaczej traktowano kokpity. Tu dla uniknięcia rozpraszania pilotów stosowano ciemniejsze kolory. Albo były to ciemniejsze mieszanki ZCY, albo komercyjne farby o ciemniejszych barwach.
Najbardziej dyskusyjne było malowanie wewnętrznych powierzchni osłon silników gwiazdowych. Tutaj priorytetem była olejoodporność i łatwość zmywania z wypalonego smaru. Stąd osłony mogły być w środku w najróżniejszych kolorach (w t-boltach było to np. anodyzowane aluminium). Wyjątkiem były wczesne samoloty US Navy, które miały wnętrza osłon silników malowane kolorem spodu, ale tylko do pewnego czasu. Było to niepraktyczne i później malowano je również najróżniejszymi innymi farbami.
Powierzchnie pod okienkami w Razorbackach
Na wczesnych Razorbackach widziałem zarówno bardzo jasne (ZCY?) jak i ciemne (Olive Drab? Dull Green?). Na P-47D bardzo często powierznie te malowano jakimś średnoszarym kolorem (Neutral Gray?), rzadziej ciemnym (OD? DG?). Widziałem kolorowe zdjęcia Razorbacków już w kolorach naturalnego metalu, które ciągle miały powierzchnie pod okienkami w kolorze szarym.
Konkluzje
Im więcej oglądam fotografii i próbek tym bardziej się skłaniam ku stwierdzeniu, że kolory wnętrz były tak nieistotnym aspektem produkcji samolotów, że nie przykładano żadnej uwagi do przestrzegania jakichś zasad. Owszem, pewne instrukcje były, ale poszczególne partie samolotów jednego typu i jednego producenta mogły mieć zupełnie inne barwy. Podstawowymi kryteriami doboru farb dla tych powierzchni były w koncu ich właściwości fizyczne i chemiczne, a nie barwa.
Tomek
PS. Jak zwykle polecam trzyczęściowy artykuł Marcina Waligórskiego na IPMS Stockholm
http://www.ipmsstockholm.org/magazine/2004/01/stuff_eng_interior_colours_us.htm. Macin podjął się tam próby usystematyzowania dostępnej wiedzy i spostrzeżeń na temat malowania wnętrz samolotów amerykańskich z czasów drugiej wojny.