Jaho63 napisał(a):Jak trening to nieźle. Widać nierówności tak samo jak pod farbą. Moim skromnym, dobre farby (np. Alclad) dają podobny efekt, a właściwie lepszy, bo bardziej zróżnicowany kolorystycznie. Niemniej nie krytykuję, bo po pierwsze w modelarstwie liczy się gimnastyka własnych umiejętności, a po drugie zaspokajanie własnej ciekawości co do wszelkich technik. Oczywiście to nie jest wszystko co się liczy w modelarstwie, bo zaraz wybuchnie dyskusja nad wartościami. Po prostu uważam, że jak ktoś ma ochotę spróbować jakiejś techniki to powinien to zrobić. A mnie osobiście sprawia przyjemność podglądanie takich starć z materią.
Dzięki za opinię. Właśnie chodzi o trening - widziałem mustanga zrobionego tą techniką i naprawdę mi się podobał - to mnie skusiło. Poza tym naprawa uszkodzeń w takim modelu jest łatwiejsza (chyba) . Bo usuwamu folie z uszkodzonego, złego panelu i naklejamy nową - śladu naprawy praktycznie nie widać. Farbę trzeba jednak zmyć, itd. Ale co racja to racja - im więcej technik wypróbujemy tym bogatszą mamy wiedzę i umiejętności i skutek tego jest jeden (i to najważniejsze) >>> zaprocentuje to coraz lepszymi modelami

... a wracając do treningu...
...znalazłem chwilkę, więc zaczynam trening. Na początek ważna rzecz - klej bez rozcieńczenia jest za gęsty i nie pozostawia po wyschnięciu gładkiej powierzchni. Na wspomnianym wcześniej forum zalecano rozcieńczenie: jedna jednostka wody na pięć jednostek kleju. Mi na razie najlepiej wychodzi stosunek 1:4. Klej musi być wystarczająco rzadki, żeby po odparowaniu wody pozostała ładna gładka powierzchnia oraz wystarczająco gęsty, żeby nie spływał po modelu.
Nałożyłem już klej - już wysechł i jest gotowy do nałóżenia folii. Sorki za zdjęcia, nie mam dziś zbytnich warunków do fotek - następnym razem będzie lepiej

Powierzchnia z klejem delikatnie błyszczy, niestety na tym zdjęciu niezbyt widać.
Tu nałożona folia - nakładam z dużym naddatkiem, można z mniejszym.

Folia wygląda niezbyt czysto, ale w rzeczywistości jest lepiej - makro mozno wyolbrzymia rózne niedoskonałości. poza tym na koniec poleruje szmatką folie.
Fajne jest to, że folia jest z jednej strony błyszcząca, a z drugiej bardziej matowa. I właśnie ta matowa fajnie oddaje powierzchnie z aluminium. Gdzieś przeczytałem, że błyszcząca nadaje się np. do F-105.
Folie można kłaść wzdłuż lub w poprzek - załamanie światła fajnie oddaje zróżnicowanie zużycia powierzchni.

Tu docisnąłem na liniach podziału i innych elementach folię wykałączką - ostrożnie, łatwo uszkodzić folię.
Teraz czas na odcięcie zbędnych elementów.
Niestety jak mówiłem, nie mam warunków do fotek a na dodatek aparat padł. Ale spokojnie w weekend wrócę i postaram się pokazać więcej.