greatgonzo napisał(a):Funkcjonalnie mógł stracić znaczenie jako szczelina dla pasów właśnie ze względu na problemy z wytrzymałością palstikowego fotela.
Ja tego oczywiście nie wiem, kombinuję bo fajnie się gada.
A z tym to się akurat nie mogę zgodzić, bo że się fajnie gada to się oczywiście zgadzam. Ale z pierwszym cytowanym zdaniem nie.
Narysowałem taki schemat, żeby wyjaśnić dlaczego:

Po lewo jest obrazek z instrukcji, o której obaj wspominaliśmy. Na tym rysunku nie jest jasne jak przebiega pas Y. Na rysunku a) pilot siedzi w pozycji opartej tak, jak w rys. oryginalnym. Białe kółko symbolizuje otwór w opraciu, przez który przewleczony jest pas. Czerwone kółko z tyłu fotela, symbolizuje rurę do której pas jest przymocowany. Pas Y "trzymał" pilota pionie, pas biegnący w kierunku "ogona" (też był Y

) "trzymał" w poziomie. Oba pasy pracowały poprzez wspólne szelki spięte z pasami biodrowymi nazwijmy to zamkiem. Jeśli pilot opierał się o fotel. pas Y przechodził skośnie przez otwór. Jeśli pilot przesuwał się do przodu (b) to taśma pasa Y napierała na dolną krawędź otworu, ale ramię dźwigni jest wtedy krótkie. Ale jeśli pas nie biegłby przez otwór, tylko od góry za fotelem, a pilot był oparty (c), to słabo - ale jednak - opierałby się o krawędź oparcia. Jeśli zaś pilot przesunął by się do przodu to napór na krawędź oparcia byłaby znacznie większy, bo ramię dźwigni jest znacznie dłuższe w przykłdzie (d) niż przykładzie (e). Ta siła działająca na oparcie fotela występowałaby również (choć znacznie mniejsza) podczas pionowych ruchów pilota. Z powodu skośnego pochylenia oparcia do tyłu. Ale przy pasach przewleczonych przez otwór byłaby zupełnie minimalna. Więc mój wniosek jest taki, że jeżeli konstruktorzy fotela mieli problemy z wytrzymałością materiału, to tym bardziej powinni puścić ten pas przez otwór. Oczywiście ściągnięte pasy nie dają takiego zakresu swobody, schematy są przerysowane.

Jeśli fizyków zniesmaczyłem amatorską terminologią, to wybaczcie. Chodziło mi pokazanie jak ja to widzę. Mniej więcej chodzi o to, że łatwiej złamać drzewo, gdy się linę przyczepi do wierzchołka, niż metr nad ziemią.
A na hali montażowej, warsztacie, czy gdzie tam, przecież otwór swojej przydatności jako uchwyt nie traci, a i pasy przy noszeniu nie przeszkadzają.
