Ostatnio wysypały mi się wyjazdy delegacyjne to produkcja modeli znacznie zwolniła. Wolny czas oczywiście poświęcałm budowie tych modeli, ale na fotki już tegoż czasu nie starczało
Stan na obecną chwilę wygląda tak.



Wczoraj postanowiłem nakleić kalki. Na pierwszy ogień poszedł Nieuport 24.
Ale diabełek

coś tu namieszał, po pierwsze ogonem przykrył szachownice na spodzie górnego płata.
Nie przewidując takiej niespodzianki wcześniej zamontowałem i olinowałem górny płat
I wtedy diabełek odsłonił to co wcześniej zakrył.
Obmyśliłem sobie taki plan, najpierw pooklejam kalkami cały model a na końcu przetnę szachownice w miejscu, gdzie są słupki wsporników i nakeję na spód płatów.
Diabełek nie odpuszczał

gdy zacząłem naklejać szachownice z broszurki o Nieuportach to po namoczeniu kalki w/w szachownica nie miała zamiaru zejść na model, pewnie mój diabełek trzymał kalki od spodu.
Jakoś mi sie udało.
Przyszedł czas na diabełka, ale kompletnie odmówił kolaboracji
Przy kolejnej kąpieli poprostu wypłynał na powierzchnę wody. Wtedy wpadłem na szatański pomysł podłożyłem papier z innego arkusza kalki a potem nie bez roblemu zsunąłem na model, a to nóżkę diabełek podwinął, a to widełki ustawił nie tam gdzie trzeba a i skrzydełko podwinął.
Tu muszę przyznać się do niecnego czynu zacząłem negocjację z diabełkiem
udało mi się wynegocjować aby widełki trzymał prosto, nóżkę i skrzydełko trzymał jak należy.
Niestety nie pomogły groźby użycia święconej wody, żeby przesunął się na prawidłowe miejsce, zaparł się i już.
Jak mi się powiodły negocjacje oceńce sami, acha po negocjacjach nic nie podpisywałem nie nie mam skaleczonego palca serdecznego

Na naklejenie tych feralnych kalek od spodu już zabrakło czasu, mój Bryś dawał bardzo wyraźne znak iaby wyjść na spacer.
Adam