Witajcie, ostatnio raczej komentuję niż prezentuję - dziś jest inaczej. Przez kilka miesięcy od ostatniej galerii dłubię aliancką scenkę starając się doskoczyć do poprzeczki postawionej na forum. Idzie mi niezwykle trudno, klnę co niemiara - po prostu nie wychodzi i koniec! Pewnego dnia wszedłem do Martoli i zakupiłem za 8 i pół złotego tego szkraba. Dlaczego cała ta historyjka? Model nie jest najwyższych lotów - posiadam kilka dragonów 1:144 i mają dużo lepsze detale. W tej scence chodziło mi o przyjemność i naukę. Przyjemność - efekty są widoczne natychmiast - scenkę skończyłem w 2 weekendy - 1szy dla pojazdu a 2gi dla scenki. Nauka - to mój pierwszy model malowany aerografem, pierwszy wash olejny, pierwsze filtry... Polecam wszystkim początkującym te zestawy - kosztują grosze, więc nie ma żalu, jeśli coś popsujemy. Ze swojej strony dodałem kilka detali - coś notek-o podobnego, wizjery boczne oraz tył pojazdu wykonany prawie od podstaw - jutro postaram się wrzucić więcej zdjęć, o ile światło pozwoli. Jest mnóstwo błędów, z których zdaję sobie sprawę (nauka obić i rys - fatalnie, jednolite błoto, niewidoczne zacieki...), ale jak mówiłem - przyjemność + nauka (możecie się pastwić ile wlezie - ja miałem pełen ubaw - a po Waszych radach może czegoś więcej się nauczę).
Panowie od zvezdy poszli na absolutną łatwiznę (to jest figurka systemu bitewnego a nie model

) i nie podają żadnego schematu malowania ani kalek (!). Scenka to kompletne jesienne sci-fi z numerem 31.




A tu z baterią AA (żeby zobaczyć jak się to ma do 72)
