

Troszkę ruszyłem z pracą. Wnętrze pokryte Alcladem


A następnie tryśnięte cienko półprzezroczystym "anodowaniem"
Trochę szkoda tego srebrnego, ale jeszcze go odzyskam.

Oj nie!
To nie brudek, on taki miał kolor wewnętrznych anodyzowanych powierzchni- półprzezroczysty żółtozielony, spod którego prześwitywał aluminium. Potem dodam srebrne i inne elementy.


Coś tam ruszam, ale oczy mnie bolą!






Zamykam kadłuby

Zrobiłem też wnęki podwozia

To jest model, który im dłużej się robi, tym sprawia więcej kłopotów i wychodzi więcej baboli.
Wydech w modelu jest wzorowany na wspólczesnej replice i nie ma nic wspólnego z oryginałem. Tak więc musiałem poprawić

Ten biały pasek, to kawałek plastikowej płytki wstawionej żeby skorygować kąt wzniosu skrzydeł (był około 25 stopni, jakby skrzydła były składane, po wklejeniu takich płytek udało mi się go odpowiednio zredukować). Podobny pasek wstawiłem w jeden kadłub, bo był za wąski. I w ogóle to połówki pasowały dość średnio. Teraz ryję wzierniki i delikatnie zaznaczam linie podziałowe, bo jednak były wyraźne w oryginale- znów wypolerowana replika wszystkich myli.
Postanowiłem, że oba egzemplarze będą zrobione różnymi technikami, folią i Alcladem


A teraz najlepszy numer: ZGUBIŁEM OBIE OWIEWKI KABINY I MUSZĘ JE ZROBIĆ OD NOWA!!!
Muszę się pożalić. Od czterech miesięcy oglądam taki widok:

Nie może mi wyschnąć lakier Revella, chyba mam już za stary rozcieńczalnik. Lekko daje się dotknąć, ale jeśli chce się przycisnąć, żeby przykleić, zostają trwałe linie papilarne. A kadłubki czekają prawie gotowe.

Na pociechę w międzyczasie robię takie małe cosie:
http://www.old.modelarstwo.org.pl/forum ... 319#250319











