Na swój prywatny użytek tą część modelowania nazwałem Castle Bromwich, ponieważ, prawie jak u Forda, robię taśmowo i symultanicznie (co by to nie miało znaczyć) trzy Spitfire'y - ci, którzy zagladali do mojego płóciennego Hurricane'a już tą trójkę widzieli, choć tylko w ograniczonym zakresie. Pierwszy raz robię więcej niż dwa modele na raz (a i to mi się zdarzyło tylko raz), ale muszę przyznać, że to fajna zabawa, zwłaszcza jeżeli robi się ten sam typ samolotu.
Dla porządku - są to dwa modele ICM-u i jeden Arii/Otaki - dwa z nich to wersja Mk VIII (jeden ICM i Arii), jeden - to wersja wczesna Mk IX.
Malowania:
nr 1 - Mk VIII Arii - to samolot Clive Caldwella z trochę nietypowym oznaczeniem A58-464
nr 2 - Mk VIII ICM - "Grey Nurse" z 457 Sqn. RAAF Johna Jenkinsa
nr 3 - Mk IX ICM ma być samolotem z PFT - prawdopodobnie będzie to ZXo6
Konfiguracja wszystkich samolotów "zamknięta", bez otwartych elementów. Do tej pory udało mi się wykonać malowanie na wszystkich trzech, z tego na Caldwellowskiim Spitfire użyłem masek, które zrobił dla mnie Wojtek Fajga (dziękuję raz jeszcze!), bo moje kalki są popękane (dostałem na szczęście drugi ich komplet od Huberta - też dziękuję), ale wolałem nie ryzykować. Tak więc "rondle", fin-flash i litery kodowe są malowane. Malowanie wszystkich modeli (po kolei) przebiegło szybko, bo maskowanie spodu udało się przenieść z jednego modelu na następny bez wielkich dopasowywań.
Schematy malowania:
Nr 1 - to wg Pawła Matysiaka z "Aero" 2(29)/2011 DG/DE/MSG
Nr 2 - OG/DG/MSG
Nr 3 wreszcie - MS/DE/Azure,
czyli trochę mieszanki - każdy ma ze sobą coś wspólnego w kolorach.
Modele głównie "spudła", z rzeczy od siebie trochę blaszek Edka w kokpitach, w Mk IX zrobiony nowy chwyt powietrza, koła z deklami od modelu Mk Vb Hasegawy, w modelach ICM-u wyciąłem stery wysokości i ułożyłem je w pozycji opuszczonej. Powalczę też trochę z osłonami podwozia i goleniami, bo trochę są nieprawidłowe, ale to za trochę.
Teraz kilka zdjęć z "produkcji" - pełnego warsztatu nie pokazuję, bo modele są znane (czasami jak "zły szeląg"
)
Na początek słynny "przelot"
Biję się za to we własne (niezbyt chude) piersi, że wyloty łusek na spodzie skrzydeł mają nieprawidłowy kształt (za późno się zorientowałem), nie zrobiłem też - mimo obietnic danych Wojtkowi Perkowskiemu - zawiasów lotek - teraz już wiem, jak to wygląda i o co chodziło, ale nie będę już wyrywał części od zrobionych modeli. Będzie na przyszłość.
Oto cała moja manufaktura!