P-39, nówka sztuka z dostaw, malowany w USA. Latał nad Polską, nad wybrzeżem w barwach 17 IAP.
Wiaczesław Sirotin rodem z Petersburga, urodzony 22 Września 1913 roku w 1944 roku osiągnie rangę kapitana walcząc w Polsce nad Bałtykiem.
W październiku zaliczył już 233 misje bojowe i 15 zwycięstw, został awansowany do stopnia majora. Stopniowo zwiększa swój wynik do osiągnięcia 26 zwycięstw pod koniec działań wojennych.
W sierpniu 1945 jego jednostka zostaje przezbrojona na P63 Kingcobra i wysłana przeciwko Japonii. Tam jego skrzydłowy zdobędzie jedyne zwycięstwo na Kingcobrach.
Airacobry były lubiane przez pilotów BBC CCCP, co z początku może dziwić, skoro naczytało się o wielu wadach tych samolotów. Fakt umieszczenie środka ciężkości w centrum nie za bardzo poprawiało zwrotność, bo P-39 to nie helikopter, przy przesuniętym do tyłu środku ciężkości przy pełnych zbiornikach i spadku masy na dziobie w wyniku wystrzeliwania amunicji, samolot wpadał w korkociąg (płaski) i nie było masy na dziobie, aby go z kolei z normalnego korkociągu wyprowadzić, a z normalnego, mógł się zrobić płaski.
A kolei jednak każdy samolot miał jakieś wady, a zwłaszcza na samolotach radzieckich "nowej fali", jak Jaki i Łaggi też za ostro nie można było wykonywać ewolucji, ze względu na małą wytrzymałość konstrukcji. Ta musiała być lekka i słaba, bo inaczej samoloty te nie osiągnęłyby zakładanych prędkości. Albo osiągi albo wytrzymałość i masa.
Airacobra była konstrukcją Amerykańską i nie groziła rozleceniem się w powietrzu, bo Amerykanie zadbali o odpowiednie współczynniki bezpieczeństwa, więc przy nie przesadzaniu z manewrami można było na niej spokojnie i bezpiecznie latać i walczyć z wrogiem a nie własną maszyną.
Mówiąc o usytuowaniu silnika zwykle zapomina się dodać, że w ten sposób osiągnięto to, co zwykle przyświecało konstruktorom maszyn z silnikami rzędowymi chłodzonymi cieczą: wąski kadłub i czystą aerodynamikę. Zwykle zgrzytem tej koncepcji było to, że jednak w tym "opływowym" samolocie trzeba było gdzieś umieścić chłodnice. W P-39 chłodnica ta zabiera minimum oporu aerodynamicznego, gdyż tunele są dość zgrabnie wkomponowane w kadłub. Stąd też osiąganie prędkości rzędu 600 km/h, podczas gdy dla P-40 z tym samym silnikiem ta prędkość była nie do osiągnięcia w locie poziomym.
Modelik zlepiłem jak umiałem, korzystając z dotychczas mi udzielanych na forum rad. Nie szukałem specjalnych kalek, bo akurat nie miałem pomysłu na jakieś wymyślne malowanie choć jest parę ciekawych znalezisk radzieckich P-39.