Mi się bardzo Twoja praca podoba.
Ja bardzo lubię proste modele bez większych modyfikacji, dla mnie liczy się skończony, "czysty" model na półce niż niedokończone arcydzieło z dodatkami za 500zł ;)
Ja tam się nie bawię w żadne papiery typu 4000 czy 8000. Wystarczy dobrze położyć lakier i potem z sercem (i cierpliwością) spokojnie polerować przy użyciu najpierw polerki "typu fine" a potem "typu finish". Jak się to dobrze zrobi, to wychodzi po prostu lustro.
Ten efekt "niedomalownia" na krawędzi (o którym pisałeś wcześniej) wynika z tego, że TS jest dość agresywną farbą i po prostu kolejna warstwa rozpuszcza tę poprzednią. Dość często zdarzało mi się, że przebijał się podkład, mimo dość ostrożnego psikania kolejnej warstwy.
Mój patent na to jest taki - że maluję najpierw (na podkład) z aerografu wszystkie "zagłębienia". Farbę TS zlewam z puszki do aero (to się chyba nazywa decaning) i po prostu na początek maluję te najbardziej wrażliwe miejsca. Potem daję farbie wyschnąć a dopiero potem nakładam warstwy z puszki.
Ja do spuszczania farby
z puszki TS do aero zrobiłem sobie taką końcówkę jak widać na foto. To chyba był patyczek od lizaka przyklejony do spustu ze zużytej puszki TS. Praktycznie daję farbie kilkanaście sekund na 'odgazowanie' i od razu maluję kilka dość cienkich warstw.

Zdjęcie pokazuje początek pracy, to nie jest końcowy efekt. Po prostu TS dość szybko zastyga i trzeba się było śpieszyć.