Wykonano z zestawu "Eduard Profipack" 1:48. Mimo że zestaw jest zdecydowanie najlepszy na rynku i bije na głowę produkcję Academy i ARK, zawiera on szereg błędów merytorycznych: niedokładna geometria kadłuba, ogona, brzegów skrzydeł, wyposażenia kabiny, wnęk podwozia. Postarałem się zestaw wyjściowy co-nieco poprawić, i trochę wzbogacić. Plastyk Eduard'a jest doskonale dopasowany, praktychnie nie wymaga szpachlówki, bardzo dobrze się obrabia mechanicznie.
Oto co dorobiłem: pracujący ogon i stabilizator, uwidocznione lotki, śmigło i silnik, okienka oświetlenia deski rozdzielczej, rurka Pitote'a, taśma ściągajaca osłony silnika, rury wydechowe, linki i hydraulika podwozia, okienka we wnękach, ognie nawigacyjne. Nieco spiłowane brzegi wiatrochronu. Dołożyłem koła gumowe z "Equipage".
Malowanie: Gunze Sangyo + Revell, wash Vallejo, zewnętrzny lakier - Gunze Sangyo.
Żeby pokazać kabinę (wiecznie mnie to wkurza - pakujesz 10 dkg żelastwa, a później nic nie widać), zainstalowałem białą diodę. Jej światło okazało się zbyt niebieskawe. Mimo że środek kabiny jest pomalowany "szarym lotniczym", wnętrze na zdjęciach wygląda jak na eksponacie z Muzeum Czkałowa.
Jako ognie nawigacyjne zastosowałem opiłowane diody średnicy 1,8 mm. Jako silnik wykorzystałem środek wiatraczka komputerowego średnicy 20 mm. Końcówki "ogników" z kolorowego pleksi.
Podstawa pracuje jako źródło zasilania. Jest wykonana z gipsu, zawiera przetwornicę 12V/3V, napięciem źródłowym jest 12V prądu stałego. Pozwala demonstrować oświetlenie kabiny, pracę silnika i ogni nawigacyjnych pojedyńczo i razem. Doprowadzenie zasilania poprzez złącza we wnękach podwozia, przewodniki prądu montowane tylko na czas demo.
Miłego oglądania!


PS. Na ostatnim zdjęciu - moje modele tego samego prototypu w skalach 1:72 i 1:48








