Witam.....jak zobaczyłem ten PIĘKNY model z załogą to aż weschnąłem - ..."nareszcie". Nareszcie znalazłem bratnią duszę - Kolegę, który zrobił model z załogą - i to model, który mnie zachwycił. Myślałem, że tylko ja mam "zboczenie" na punkcie pchania lotników do kokpitu. Zupełnie nie zgadzam sie z Kolegami, którzy negatywnie odnoszą sie do umieszczenia w Karasiu załogi. Nie zgadzam się też z twierdzeniami, że figurki są za duże, że strzelec siedzi za wysoko, zwłaszcza, że maszyna nie jest w locie ale w pozycji statycznej - po, a raczej przed akcją - może chłopaki się dopiero sadowią i szukają najwygodniejszej pozycji

. Osobiście trochę spiłowałbym strzelca i starał sie go głębiej upchnąć ale tak też jest ok. Wiem, że figurki w znacznym stopniu zasłaniają detale kabiny ale z drugiej strony bardzo ożywiają i uatrakcyjniają model. W modelarstwie lotniczym dominuje od lat tendencja na robienie "zimnych maszyn" pozbawionych życia, z pięknymi często detalami kabiny jednak bez tego czegoś, co powoduje, że model na długo sie zapamiętuje. A już w pancerce nikomu figurki nie przeszkadzają - przeciwnie częściej ich brak jest wytykany. Niech sobie każdy "modeluje" jak chce ale moim zdaniem krytykowanie modelu z urzędu za załągę w kokpicie jest nieporozumieniem. Dla mnie figurki pilotów w 1/48 są niemal w każdym modelu tak samo ważne, a niekiedy ważniejsze (bo niełatwo je wykonać na wysokim pozimie) niż sama maszyna.
Teraz nabrałem śmiałości by pokazać mojego F4U1 D Corsaira z pilotem (dziś zrobię fotki i może już jutro wrzucę), a niebawem także P 51 D Mustanga Georga Preddy,ego (jak ja się namęczyłem by twarz pilota przypominała oryginał).
Raz jeszcze gratuluję pomysłu i wykonania. Pozdrawiam RB.