No ja również wczoraj wrócilem z Mosnov no i niby fajnie...ale jakoś tak bez emocji.
Może za stary jestem, może za dużo widziałem...a może było jakoś chudo?
Na miejsce dojechałem o 9:30, drogą 58 na Pribor i potem przed lotniskiem w prawo i prawie pod samo pole przy wejściu.
Nie widziałem już Typhoona z Zeltweg, nie wiem po co robią jego pokaz o 9:10? Tak samo nie widziałem słowackiego solo na MiG 29 - nie wiem po co robią to tez o 9:20?
Pokaz tankowania a raczej symulacja jak to wygląda w powietrzu z jednej strony fajny a z drugiej dość skromny. Grippen nie połączył się z tankowcem, tylko przeleciały obie maszyny nad pasem i potem po nawrocie Grippen już leciał z boku. W ubiegłym roku (też o idiotycznej wczesnej porze) zrobili pokaz przechwycenia B737 przez Grippeny i to było o wiele fajniejsze. Boeing w eskorcie dwóch Grippenów wykonał markowane podejście z missed approach i fajnym odejściem znad pasa. Grippeny znów go dogoniły i kolejne podejście już zakończone lądowaniem.
Wracając do wczoraj, po wejściu na miejsce dłuuuuugo nic, pokazy naziemne i dziura w powietrzu. Fajny był Spartan, beczka i pętla na tym serdelu jest naprawdę widowiskowa.
Tureckie solo na F-16 - dobry szaleniec tam siedzi

Porównywalny troszkę do Greka z Radomia z 2011

Zdecydowanie zrobił wrażenie.
Dalsze pokazy zostawiły nieco niedosytu. Suki latały jak kowadła, sorry ale tak to odebrałem. Widziałem je w Radomiu i Mińsku. W Ostravie było bez flar, strasznie rozwlekłe, zakręty to chyba o promieniu 15 km robili. Szkoda, że nie pokazał się któryś z naszych MiG 29 w kozackim malowaniu. Ale ok, może organizatorzy nie chcieli więcej migów?
Słowackie MiG 29 w pozorowanej walce niby spoko, ale znów jakoś tak bez jaja. Dymu mało, huku mało, ciasno ale wysoko...kto był w Mińsku w czerwcu to wie jak MiG może kręcić i co to znaczy "Smoker"

Francuskie Mirage 2000 podobnie jak suki, chociaż szybko i kilka przelotów niezłych ale bardzo to takie rozwlekłe i spokojne. Widziałem Mirage 2000 w Radomiu w 2005 i to co gość tam robił wyrywało zęby a tutaj jakbym patrzył na ciężarówki.
B-52 - o tu już była potęga. Byłem zaskoczony tym, jak brzmią silniki B-52. Gwizd niż huk. No i wielki kloc, fajnie to wygląda. Jeśli chodzi o kopcenie to po raz pierwszy widziałem coś, co kopci mocniej niż MiG 29

Tifone - tu też było spoko, chociaż mam wrażenie że albo minima były tak poustawiane albo pilot nie miał dopuszczenia do pewnych manewrów bo z jednej strony samolot daje radę a z drugiej jakby tak powściągliwie całość była przygotowana.
Red Arrows - KULT! Czerwone szaleństwo z RAF Scampton ratuje wszystko i tylko o ich pokazie ciągle myślę. To już chyba czwarty raz jak widziałem Red Arrows i za każdym razem jest miazga.
B-25 - tu szybciutko po pokazie czerwonych poleciałem pod stojankę Mitchella. Poczekałem i widziałem rozruch silników i kołowanie do startu. Wspaniale brzmią te motory, prawy przy rozruchu trochę kaszlał i prychał, strzelał nieźle z wydechu ale po rozgrzaniu już pracował ślicznie.
Niezłe wrażenie jest gdy stoi się kilkadziesiąt metrów za kołującym Mitchellem, podmuch jak diabli. Jest moc

Holenderski F-16 - jego już oglądałem wychodząc, nic poniżej oczekiwań, nic ponad to czego się spodziewałem. Wydaje mi się, że Hitec nieco mocniej w pionie kręcił niż ten nowy pilot ale tez było PRO.
Impreza w sumie fajna, udana, wszystko super ale jakoś poza Red Arrows i może tureckim solo szybko pozacierają się wspomnienia. A tego Mirage 2000 z Radomia, Migi w Mińsku czy Sheika na F-16 pamiętać będę długo.
Więcej zdjęć mam na innym aparacie, tu na szybko kilka B-25 z komóreczki



