No więc ten, co wykrakał malowanie oznakowania na moim "płóciennym" Hurricane ma u mnie prze(je)grane

.
Po wypadku z kalkami, setem i solem nie miałem już wyjścia. Niestety, pozostał ślad na dolnej, białej części płata, ale już nie będę go bardziej likwidował, bo za każdym razem jest gorzej. Na razie kolor biały (bo nie wymaga kombinowania), potem żółty (bo mam taki jak podaje FS), potem niebieski (bo mam też taki jak podaje FS, ale wygląda na zbyt ciemny, więc może go będę poprawiał) i na koniec czerwony, bo nawet nie mam odpowiednika FS, a wszystkie ceglano-rdzawe kombinacje do mnie nie przemawiają, więc będę dobierał.
Namalowałem też literki "L" pod wydechami. Jedyne kalki, jakie zostały, to znaczek na ogonie, serial i trochę napisów eksploatacyjnych (te mam dzięki bogu od greatgonza w zapasie, więc się nie lękam).
Na razie wygląda niespecjalnie, ale to dopiero początek. Jutro będzie ciąg dalszy.




Rzeczone "L"

I jedyne kalki

Niedługo ciąg dalszy - na Spitfire Mk IX zastosuję także maski do liter i cyfry kodowych i będę powoli kończył, bo już trochę mnie ta szeroka tematyka zaczyna nużyć - zacząłbym coś innego może...