Kolejną ofiarą zabawy pt. ”Zróbmy sobie czołg” padnie tytułowy maszkaron produkcji „Trumpetera”:

Zestaw prezentuje typową jakość dla tego producenta: zaprojektowany pod kątem „modeli kolekcjonerskich” czyli gotowców składa się z niewielkiej ilości części ale za to doskonałej jakości, wypraski pozbawione są jam skurczowych i nadlewek, starannie odtworzone (z małymi wyjątkami o czym dalej) detale, gąsienice z gumowych pasków niemniej również bardzo dokładne. W zestawie znajduję się też części z alternatywnymi elementami błotników i wydechów dla starszej i nowszej wersji produkcyjnej pojazdu. Dołączone naklejki umożliwiają wykonanie modelu w jednej z dwóch wersji malowania i oznakowania czołgów armii francuskiej z okresu maj/czerwiec 1940.
A tak przedstawia się zawartość pudełka:





Niestety w tej beczce miodu jest też i łyżka dziegciu – i to raczej spora bo żółci bracia popełnili koszmarnego babola w postaci wywróconego na lewą stronę

Tragikomiczny jest fakt bardzo dokładnego oddania wyglądu wewnętrznej strony nieszczęsnego włazu
Chcąc uzyskać prawidłowy wygląd ww. detali należy wykonać je od postaw co też i uczyniłem. Po uporaniu się z tą korektą sklejenie do kupy pozostałych części zestawu zajmuje nie więcej niż godzinę. Wypada też wspomnieć że zakładając gąsienice skróciłem je o jedno ogniwo – bez tego są zbyt luźne. Co było do poprawy poprawiłem i zacząłem się zastanawiać się co by tu można popsuć – zrobiłem więc otwartą klapę w wieży, pocieniłem coś trochę tu i ówdzie, dodałem kilka drobiazgów, podciąłem wydechy dla ich „uplastycznienia” i zrobiłem jeszcze wieszaczki na nieodzowny atrybut większości czołgów francuskich czyli łańcuch
A oto co udało mi się wycisnąć do tej pory:




Nieszczęsny właz i wizjer po korekcie:

...wieszaczki i wydechy:

C.d.n.
Pozdrawiam!












