Witam,
Od pewnego czasu mieszkam w UK. Wyjezdzajac z Polski zabralem ze soba modele i wieksza czesc warsztatu, ale pozbylem sie mojego latami gromadzonego magazynu farb. Teraz staje przed problemem jego "odbudowy". W Polsce uzywalem glownie Pactry i akryli MM (czasem tez lakierow) a takze wykorzystywalem czasem zapasy starych olejnych Humbroli i w ostatecznosci Revelli.
Teraz jest okazja zeby przesiasc sie na jakis jeden glowny typ. Peany na temat lakierow Gunze C sprawily ze wzialem je pod uwage. Ale tu niespodzianka. W UK sa one praktycznie niedostepne. Podobno ze wzgledu na agresywna chemie w nich uzyta, nie sa dopuszczone do obrotu. Mozna je oczywiscie znalezc u "pokatnych" sprzedawcow w Internecie ale ja nie lubie kupowac farb hurtem. Przyzwyczailem sie do kupowania ich stopniowo, w sklepie, pod katem planowanego modelu.
W Anglii najlatwiej dostepne sa (oprocz Revella) Akryle Tamiyi i Valejo. Ide do sklepu i w kazdej chwili biore to co chce.
I tu pytanie. Nigdy ich wczesniej nie uzywalem. Oczywiscie znam pozytywne o nich opinie ale jednoczesnie wg niektorych akryle Valejo sa "trudne". Mysle o Model Air.
Na co sie zdecydowac? W tej chwili moj pomysl polega na zakupieniu podstawowych kolorow z Tamiyi i uzupelnianiu ich kolorami z palety Model Air. Ale czy roznice miedzy nimi nie spowoduja ze bede musial za kazdym razem zmieniac technike malowania? Tego chcialbym uniknac.
Wiec moze tylko Tamiya + mieszanie odcieni (brr). Albo tylko Model Air? Te ostatnie strasznie mnie kusza. Bogata paleta, rozcienczone pod aerograf (albo prawie), aplikator itd.
A moze przelamac sie i jednak zakupic potrzebna mi palete Gunze?





